O: Spotykamy się z Karoliną Pacułą – moim dzisiejszym gościem, żeby porozmawiać o tym, jak można połączyć pracę z energią rodu korzystając z jednego z najcudowniejszych narzędzi, czyli z Kronik Akaszy. Bardzo miło, że tutaj jesteś z nami.
Może zacznijmy od tego jak zaczęła się Twoja historia z Kronikami Akaszy? Co się takiego wydarzyło w Twoim życiu, że zaczęłaś szukać i znalazłaś metodę Kronik Akaszy?
K: Do Kronik Akaszy zaprowadziły mnie sny odnośnie moich zmarłych rodziców. Miałam pewnego typu koszmary, nie wiedziałam, co się z nimi dzieje po tamtej stronie, troszeczkę byłam zaniepokojona i trafiłam na kobietę, która zaproponowała mi odczyt z Kronik Akaszy. Chciałam zobaczyć, co się dzieje z moimi rodzicami, dowiedzieć się czegokolwiek na ten temat. No i był to pierwszy i chyba jeden z najbardziej pięknych i wzruszających odczytów w moim życiu. Kobieta ta bardzo mnie uspokoiła. Przedstawiła mi moich rodziców już jako świetliste istoty. W odczycie dokonała również, można powiedzieć, uzdrowienia rodowego. Miało tam coś takiego miejsce. Wielu rzeczy nie rozumiałam – wiadomo jak to dzieci, mamy różne stosunki z rodzicami. Oni wpływają na całe nasze życie. Wiadomo też, że jak umierali, to za wiele rzeczy im nie powiedziałam, miałam swoje wyrzuty sumienia i tak dalej. Chciałabym ich za coś przeprosić, może kiedyś być obecna przy czymś. A tam zostało mi to przedstawione w zupełnie inny sposób. Ci rodzice już jako istoty, przekazały mi informacje, że mnie przepraszają za zło, które mi wyrządzili, za podcięcie skrzydeł. Bo niestety w pewnych dziedzinach mi podcięli skrzydła. Wówczas po prostu spojrzałam na nich w inny sposób. Doznałam zrozumienia i dostałam informację, że schodząc tutaj na ziemię wchodzimy w odpowiednie drzewo genealogiczne po to, żeby przebyć jakieś lekcje. To całe drzewo genealogiczne na nas wpływa – taką właśnie dostałam informację od rodziców. Otrzymałam też ciekawą wiadomość, że byłam zobaczona jak osoba ze skrzydłami. Inni moi opiekunowie zostali mi przedstawieni jako motyle, osoby ze skrzydłami. Określono też, iż moimi opiekunami ponoć są świetliste istotki, było wszędzie pełno kolorów. Ww. odczyt był dla mnie na tyle ważny, bo od niego rozpoczęła się moja transformacja w relacji z rodzicami, w późniejszej kolejności z rodem, też moje zainteresowanie odczytami z Kronik, czego później chciałam się nauczyć – bardzo byłam tego ciekawa.
Jakie informacje, przekazy można odczytać ze snów?
Znalazłam się w takim trudnym miejscu w życiu, w tak zwanej czarnej dziurze. Jak dowiedziałam się o kolorach wkoło mnie, byłam w szoku. Mówię: “no nie, to niemożliwe-ci rodzice tacy fajni, tacy kochani”. Dokładnie mi przekazywali te wszystkie informacje. Ja właśnie z uwagi na sny, poszłam na odczyt i nie wierzyłam w istnienie tego wszystkiego… Ale później w przyszłości się okazało, że poprowadziło mnie to między innymi do nauki Kronik Akaszy u Olgi w Szkole Numerologii. I również poprowadziło mnie to do rozwoju w świecie śnienia. Teraz pracuję ze snami, z ludźmi, w takiej wersji jeden na jeden, prowadzę kręgi snów, także ten świat snów się połączył z Kronikami Akaszy. Do tego rozwinęły się kolory w moim życiu, więc zainteresowałam się także koloroterapią, a wszystko dzięki Kronikom Akaszy; dodałam też karty Tarota oraz moc Kryształów. Po opisanym odczycie, przyszły do mnie różne drogi rozwoju i to, że sama stanęłam w pewnym momencie w roli osoby, która tymi technikami (których sama doświadczyłam) teraz stara się pomagać innym.
Zwierzę mocy w Kronikach Akaszy?
Chciałam też opowiedzieć historię tych motyli. Bo jak mówię o Kronikach Akaszy, to po prostu tam muszą być motyle. Jak mnie gdzieś zobaczycie na zdjęciu z motylem, to od razu wiadomo, że chodzi o Kroniki Akaszy, że to jest moje zwierzęmocyw Kronikach Akaszy i też jakoś to postaram się wyjaśnić. Czyli pierwsze moje spotkanie było w pierwszym odczycie, które mi zrobiła ta kobieta i ono otworzyło niesamowitą zmianę w moim życiu. Ten odczyt zapoczątkował mega transformację, tak na 180 °. Tak, że to następne spotkanie z motylem było w Szkole Numerologii na kursie odczytów z Kronik Akaszy. Olga przygotowała nam taką medytację.
O: To była taka historia, że poszłaś na odczyt, zobaczyłaś tę metodę i postanowiłaś się jej nauczyć? Przyszłaś więc do mnie na kurs i na tym kursie podstawowym już te informacje do Ciebie przyszły?
K: Znaczy przyszła jakby informacja, że mogę to robić. Każdy tak sobie myśli: “Dobra idę na kurs, ale ja nie wiem – może będę czytać, a może nie?” A propos kursu…Olga nam przygotowała taką medytację, żeby spytać się o różne rzeczy w Kronikach Akaszy. I to była medytacja tego typu : idzie się w lesie, jest wielki kamień i masz zajrzeć pod ten kamień, tam będzie dla ciebie list. Masz zobaczyć, co za odpowiedź będzie tam napisana? Moje pytanie było takie: “Czy ja rzeczywiście mogę odczytywać Kroniki Akaszy?” Bo wiadomo, że ktoś sobie idzie, może się uczyć, ale nie ma wiary w siebie i czy ja będę potrafiła odczytywać Kroniki Akaszy? Czy ja w tych Kronikach Akaszy rzeczywiście doznam jakiejś transformacji, czy będę mogła w przyszłości czytać innym ludziom i pomagać im w tej transformacji. przyszła piękna odpowiedź podczas wspomnianej medytacji. No ale ja to taki niedowiarek. Przeważnie osoby, które są na takim kursie, nie wierzą w siebie, więc to pewnie jest to co ja bym chciała usłyszeć, a nie Kroniki. Jak mam to sprawdzić? Mówię: “proszę, jeżeli to jest prawda, jeżeli to jest od was, to dajcie mi gdzieś jakiś znak, bo tak to ja nie jestem pewna”. Po tym, jakoś 2-3 dni później, pojawił się sen, że idę przez las. I tak – jak na tej medytacji – jest też duży kamień. Trzymam w ręce taki symbol mocy związany z kręgiem snów, który prowadzę. To było w postaci takiej larwy, kokonu motyla – taki niebieski kokon motyla. Patrzę na ten kamień, a na nim siedzi wielki motyl w odcieniach żółto-złoto-brązowych. Motyl poleciał do góry nad moją głową. Byłam zaskoczona…i jak się obudziłam, pomyślałam że to jest odpowiedź na moje pytanie, że się niesamowicie rozwinę w Kronikach Akaszy. Będę czytać, pomagać innym i sama też doznam transformacji w Kronikach Akaszy. Te sny mi się tak z tymi Kronikami połączyły. Motyl dla mnie jest osobistym symbolem mojego rozwoju w Kronikach Akaszy, jako osoby czytającej sobie, czy jak idę do kogoś na konsultacje – bo też korzystam z nich u moich znajomych z kursu. Wymieniamy się w razie potrzeby.
Sesja odczytu z Kronik Akaszy
Aby umówić sesję wybierz konsultanta, a następnie datę i godzinę z kalendarza, który się pojawi (każdy konsultant ma swój kalendarz).
Koszt sesji: 450 zł u konsultantów, 900 zł u Olgi.
Konsultanci ze Szkoły Numerologii są regularnie egzaminowani przez Olgę N. Stępińską w celu zachowania jak najwyższego standardu spotkań.
O: Fajnie mieć takie koleżanki, bo mamy wspólną grupę na messengerze i czasem tam widzę, że dziewczyny się umawiają. Miło mieć znajomych, z którymi możemy wzajemnie wymieniać tego rodzaju kwestie.
Motyl jako symbol mocy?
K: Na takim kursie na przykład poznałam niesamowite osoby i dzięki temu tak sobie “czarujemy” w Kronikach Akaszy. Nie tylko w Kronikach, ale głównie tam. Dla mnie to właśnie motyl jest symbolem Kronik Akaszy, bo on jako zwierzę mocy jest symbolem transformacji. Dla mnie to był mega symbol transformacji, ale to jest też symbol transformacji w moich oczach, dla innych ludzi, dla nich samych, ich rodzin, ale też rodu.
O: Jeszcze dodam od siebie, że akurat Karolina dostała jasny przekaz i dla niej symbol motyla był jasny, natomiast bardzo często jest tak, że my dostajemy różnego rodzaju symbole w Kronikach Akaszy i bardzo często musimy o nie później dopytać. To się często zdarza na kursach, że ludzie są totalnie zaskoczeni tym, co im wyszło. To jest super, bo wiedzą, że to coś jest od nich, a nie moje. Natomiast, tak się zdarza – jak Karolina mówi – że dopiero po jakimś czasie różne rzeczy się kojarzy. Dokładnie tak ma większość osób, że dopiero po czasie łączy kropki. Na początku informacji spływa tyle, że wydają się one wręcz kosmiczne, bardzo dziwne. I zanim wszystkie informacje połączymy, musimy nauczyć się w tych Kronikach bywać.
Dlaczego „ród”ma na nas duży wpływ?
Jesteśmy mocno w tematyce rodu. Może opowiesz trochę jak to się zadziało u Ciebie na pierwszym odczycie, (czy później to sobie sama czytałaś)? Jak ten ród jest skonstruowany i dlaczego ma na nas taki wpływ?
K: Chciałam tutaj opowiedzieć historię, którą odczytali mi moi “ziomkowie” z grupy czytających KA odnośnie mojego członka rodu, jak mi to wskazało drogę, żeby zrozumieć dlaczego mam dolegliwości fizyczne, dlaczego mam zastoje finansowe i skąd się biorą problemy relacyjne, które miałam w życiu. Historia wyglądała tak, że zwróciłam się do jednej koleżanki z zapytaniem, dlaczego mam problem zdrowotny. Medycyna konwencjonalna nie ma na to żadnego wyjaśnienia, a ja systematycznie mam takie dolegliwości. Ogólnie jestem zdrowa, ale mam pewną dolegliwość, pewne bóle i nie mogę sobie z tym poradzić. Historia, którą opowiedziała mi koleżanka, zaprowadziła mnie do bardzo trudnej sytuacji w rodzie kobiety z linii najprawdopodobniej mojego taty, która żyła w dawnych czasach gdzieś na wsi. Musimy zrozumieć, że kiedyś ludzie żyli inaczej, kobiety nie miały prawa głosu, były nikim, takimi służącymi -“zrób, posprzątaj, idź na pole, zaopiekuj się dziećmi i tak dalej”. I w tym rodzie właśnie była kobieta i był jej mąż – despotyczny, agresywny, najprawdopodobniej też stosował przemoc i przetracał zarobione pieniądze, a kobieta żyła w biedzie. On się tym nie przejmował, a ona żeby wykarmić rodzinę, ciężko pracowała w polu, mając zablokowane emocje w sobie. Odczuwała, że jest do niczego, ale musi być silna, musi ciężko pracować, żeby móc wychować dzieci, nakarmić je. Nie miała wsparcia od swojej rodziny. Kiedy była stosowana wobec niej przemoc, pobiegła po pomoc do rodziny, ale powiedziano jej, że problemy rozwiązuje się w swojej zagrodzie. Kiedyś też takie były powiedzenia, więc nikt jej nie pomógł. Mówiono, że to tak jest, że kobieta ma już taki los…jak jesteś w takiej rodzinie, musisz się słuchać męża. Kiedyś tak było i musimy uszanować to. Historie z odczytów z Kronik Akaszy często nas prowadzą właśnie do bardzo trudnych przeżyć, których doświadczyły nasze rodziny. Ale w moim przypadku, ta linia kobieca i wszystkie emocje, trudy (ta kobieta wychowywała dziecko, ono ją obserwowało, zbierało, kodowało te wszystkie informacje, jak : brak zaufania do mężczyzn, brak pieniędzy, walka o przetrwanie, ból ze względu na przemoc). Tam też odczytane były jakieś krwotoki, które rozumiemy jako ból fizyczny i życiowy. Ogólnie smutek, porażka. Co taka kobieta mogła przekazać swoim dzieciom? Te dzieci patrząc na przykre doznania mamy, to samo później miały w swoim życiu. I zmierzam do tego, że później w rodzie taki nieszczęśliwy los idzie z pokolenia na pokolenie. Jakieś schematy są przekazywane, że kobieta musi wszystko sama, że ona musi o wszystko zadbać. Mężczyzna sobie pójdzie w dal i albo w ogóle się rodziną nie zajmie, albo przetraci wszystko, ale on to jest “pan”, więc jeszcze trzeba go obsłużyć itd. Jeżeli ma się taki wzór w rodzinie, schemat ten powielany jest z pokolenia na pokolenie i w końcu dochodzi do takiego ogniwa jak ja i się okazuje, że te moje dolegliwości wypływają z bólu, którego doświadczała moja członkini rodu. Moje problemy związkowe, które miałam w przeszłości, to też najprawdopodobniej z tego się wynoszą, z jakichś przyjętych schematów. Albo brak finansowy – z biedy, że trzeba ciągle oszczędzać. W mojej rodzinie zawsze był taki schemat – oszczędzać, oszczędzać, nie można wydać pieniędzy, bo potem ich nie będzie, nie wystarczy na jedzenie etc. Jestem tą generacją komunistyczną, więc tego doświadczyłam.
Portret rodowy numerologiczny (opisowy)
UWAGA! PODANA CENA JEST WYŁĄCZNIE OPŁATĄ PODSTAWOWĄ.
CENA USTALANA JEST INDYWIDUALNIE, W ZALEŻNOŚCI OD ILOŚCI OSÓB W RODZIE. Po otrzymaniu niezbędnych informacji wycena zostanie przesłana na adres email podany w zamówieniu.
Czy „schematy” życiowe rodu są przekazywane dalszym pokoleniom?
O: Moja była teściowa miała taki schemat, że kiedy jej kupowałam na przykład bluzkę na imieniny, ona tę bluzkę chowała do szafy, a kiedy ją zapytałam „czemu jej nie nosisz?”, odpowiedziała ” Nie, bo to będzie na kiedyś”. Czyli trzymanie takich rzeczy na nie wiadomo jaki czas, że nie można tego użyć, bo się zniszczy, a może się kiedyś jeszcze przydać? Taki schemat – nie korzystajmy z tego, co mamy, oszczędzajmy na czarną godzinę. I dokładnie tak jak Karolina opowiada, to bardzo często się w Kronikach klarownie pokazuje, że nawet nie musimy zadać pytania o nasze połączenia rodowe. Możemy zadać pytanie “dlaczego ja mam taką sytuację”? Jeżeli historia jest w rodzie, to ona nas tam zaprowadzi. Znaczy Kroniki nas tam zaprowadzą i powiedzą: “Słuchaj, tutaj jest temat rodowy do uzdrowienia”.
K: Dokończę swoją historię, bo ja tak jeszcze nie dowierzałam. Pomyślałam, że może ona coś pomyliła? Poszłam jeszcze do innych osób czytających KA. Ktoś inny w trochę inny sposób, innymi słowami, powiedział mi tę samą historię. Zawsze odczyt prowadził w tej tematyce do członkini rodu, która bardzo cierpiała. Później połączyłam kropki i nawet sny mnie do tego zaprowadziły. Teraz jakoś umiem dotrzeć do symboliki snów i mówię: “no tak, to jest ta historia”. Nawet kolega w odczycie z kart anielskich Tarota też mi odczytał taką historię, więc mogę przyjąć, że taka jest prawda. Czasami to się tak mówi: “Skąd Ty możesz wiedzieć? Nie ma doświadczeń, bo już np. babcia, prababcia nie żyje. Nie ma kto Ci tego opowiedzieć”. No ale jeżeli na przykład 4-5 osób mówi Ci podobną historię, to przyjmuję to za prawdę, to mi się po prostu zgadza.
Oczyszczenie i uzdrowienie rodu oraz relacji w nim – co to oznacza?
Jedna z koleżanek podczas ww. odczytu zaleciła mi oczyszczanie tej linii, a jako że umiem robić odczyty, mówię “dobrze, zrobię sobie to jako zadanie domowe”. Tak czekałam, zwlekałam, ale dobrą okazję znalazłam (1 listopada, czyli święto zmarłych). Wejdę sobie w Kroniki Akaszy, wywołam kogoś z rodu, ktoś przyjdzie, może mi coś powie. Pytam się, czy ktoś chciałby przyjść, a tutaj oczywiście moja mama, tata. I ta historia: tamta kobieta z mężczyzną, od których historia się zaczęła, bo też trzeba dodać, że często dochodzimy do pierwotnej historii, kiedy właśnie dany problem w naszym życiu się zaczął. Bo to idzie z pokolenia na pokolenie. Dobrze jest dotrzeć do tej pierwszej historii i oczyścić to, odblokować, zrobić, co tylko jest możliwe. Tam troszeczkę dostosowałam się do zaleceń koleżanki, ale później to przewodnicy mnie poprowadzili. I tutaj pojawiła się moja praca terapeutyczna, pojawiły mi się pewne kolory, z którymi miałam problem. Właśnie poprzez tę medytację i spotkanie oraz ten kolor (on też ma symbolikę, kojarzy mi się z moim rodem, z moimi rodzicami) – doszło do pojednania, do przeprosin, do zauważenia przykrej bolączki. Okazało się, że bardzo istotne jest to, żebym ja zauważyła, poświęciła uwagę tej historii. Jak spojrzałam na tę historię, dostrzegłam..że ona po prostu chciała być usłyszana i to już dużo wniosło do całej pracy. Ona chciała być zobaczona. Myślałam, że może od tego rodu się odetnę, były to dziwne uczucia. Ale nie, właśnie chodzi o to, żebym skupiła myśli na wszystkich, trudnych historiach, żebym na nie spojrzała i je zrozumiała. Właśnie tak zrobiłam. Dałam im zrozumienie, wysłuchałam. Czułam, jak tam coś się uwalnia, zrobiłam sobie odcięcie od tej historii. Od rodu nie powinno się odcinać, tylko od historii. Uwolniłam się jakby od tej sytuacji. Poprosiłam o to, żeby ta historia już nie miała więcej na mnie wpływu, żeby doszło do uzdrowienia. Zastosowałam też inne metody, bo mam Reikii kamienie, kryształy, mam także swoje moce ulubione, więc wszystko tam wymieszałam. Zastosowałam też taką medytację wybaczania Ho’oponopono, więc wybaczyliśmy sobie i naprawdę poczułam… luz, popłakałam się oczywiście. Poczułam naprawdę przynależność do tego rodu, że mówię: “przecież ja stamtąd jestem, ja nie mogę tego unikać, ja jestem z tych historii”. Jestem wdzięczna im, bo teraz żyję. Trudna historia, owszem. Ale jestem wdzięczna moim rodzicom, całemu rodowi za to, że żyję. Gdyby nie oni, to by mnie tutaj nie było, więc muszę uszanować ten ród, te trudne historie i im wybaczyć. Niech oni mi wybaczą, ja ich grzecznie poprosiłam, by już mnie opuścili, żebym już mnie musiała doświadczać więcej, żebym mogła zakończyć to ogniwo i oddałam temu uwagę. No i koniec-do widzenia, idę w swoje życie po prostu-szczęśliwa. Ale z taką większą miłością do tych ludzi.
W jaki sposób wyzbyć się żalu do rodu, przeszłości i jak wybaczać?
O: Bez żalu. Bo bardzo często jest tak, że my nosimy w sobie bardzo dużo żalu i gniewu. Na przykład do rodziców czy do dziadków, czy ogólnie do rodu. Właśnie w Kronikach Akaszy to jest piękne, że oni nam to wytłumaczą bardzo często jeżeli my zapytamy, dlaczego taka sytuacja wydarzyła się w naszym rodzie albo dlaczego ktoś nas skrzywdził. Albo dlaczego ktoś skrzywdził kogoś innego, co ma na nas wpływ. Dostaniemy w Kronikach Akaszy bardzo często takie naprawdę globalne wyjaśnienie tej sytuacji. I to też bardzo pomaga w temacie wybaczania, bo najgłębszy poziom wybaczenia to jest wybaczenie przez zrozumienie. I to jest zrozumiałe, że tak to określasz, że „nie chcę być w tym rodzie”. Jednak później pojawia się refleksja, przecież gdyby nie ten ród, to mnie by tutaj nie było, bo to właśnie są nasze korzenie genetyczne i to jest super. Właśnie to są założenia Numeroterapii, na których my bazujemy, czyli… przestań obwiniać ród, po prostu weź sprawy w swoje ręce. Ród dał Ci co mógł, gdyby mógł dać Tobie cokolwiek więcej, czy inaczej – zrobiłby to. I ja dlatego bardzo lubię to narzędzie Kronik, ponieważ ono potrafi w przepiękny sposób wytłumaczyć czyjąś perspektywę.
K: Tak, właśnie. Zobacz, kiedyś były inne czasy, my teraz mamy takie narzędzia, a co ci ludzie mieli kiedyś zrobić? Kiedyś tak po prostu było, takie rzeczy się działy i wielu z nas ma przeróżne historie w swoich rodach. A tym bardziej, że pochodzimy z czasów powojennych i wcześniej trudne rzeczy się działy, dawniej ludzie żyli inaczej. Oni nie pokazywali jakichś emocji, działali w prosty sposób .
O: Nie było czasu na doszukiwanie się innych metod postępowania, tam była walka o przetrwanie. Jeżeli mamy pokolenie naszych dziadków, czyli pokolenie wojenne, to tam liczyła się siła przetrwania, żeby mieć co jeść i mało kto się prawdopodobnie zastanawiał nad emocjami, bo były inne, ważniejsze sprawy. Później nasi rodzice i my zaczęliśmy się już bardziej „budzić”. Powstały książki o tym jak wychowywać dzieci, na co zwracać uwagę. I myślę sobie, że my teraz mamy piękny czas na Ziemi, kiedy naprawdę jesteśmy w stanie analizować przeszłość, czego nie mieli nasi przodkowie (ani my tym samym w poprzednich życiach). I fakt, możemy mieć pretensje do kobiet w rodzie, że dały sobie wyrządzić jakieś krzywdy. Ale to były takie czasy, a my jesteśmy już niezależne. Od iluś tam lat, 5 pokoleń wcześniej nie można było się rozwodzić. Przecież rozwody są teraz popularne. Jeszcze 2. pokolenia temu to się prawie nikt nie rozwodził. Poza tym, nie zawsze decyzja o zamążpójściu była taka w pełni z miłości. Tylko czasami np. w karczmie się spotkali, ożenili młodych, załatwiono kwestię posagu i już mężczyzna zabierał panią młodą. Tak, że to jest bardzo ważne, żeby mieć szacunek do tego wszystkiego, co nasi przodkowie przeżyli.
Kurs Czytania Kronik Akaszy dla Siebie (wpisowe bezzwrotne – całość)
Schematy rodu jako baza teraźniejszych emocji i relacji człowieka
Ja kiedyś miałam taką historię. Czytałam Kroniki Akaszy dla klientki i w ogóle nikt się nie spodziewał, że wejdziemy w tematy rodowe, bo ona pytała o to, dlaczego jej nie idzie w relacji. Dokładnie takie pytanie: „co ona powinna wiedzieć o swojej relacji?”. Dziewczyna była bardzo świadoma i Mistrzowie od razu przekierowali ją, nie na danego partnera na zasadzie: Zobacz, to a to Ci robi… tylko pokierowali ją: Zobacz, Ty masz taki schemat z rodu. Zaczęłyśmy dopytywać, jaki to jest schemat i to było niesamowite, jak pokazała się grafika : ciężary, zamiast mężczyzn, nosiły kobiety. Był taki przykład, że kobiety niosły wiadra z wodą i to była swego rodzaju medytacja – ona miała do każdej z tych kobiet podejść, każdej zdjąć te wiadra z wodą i dać je mężczyznom. Miała nieść tylko jakiś dzbanuszek i analogicznie- sprawić, by każda z ww. kobiet też szła wyłącznie z dzbanuszkiem. Już nie pamiętam, ile było tych kobiet – jakaś wielokrotność liczby 2. Przeszłyśmy cały ten proces i ona później miała jeszcze sobie go powtarzać, bo wiadomo świetliste istoty uwielbiają zadawać prace domowe. I pamiętam, że ona wyszła z odczytu i płakała, bo czuła, że na niej jest jakaś odpowiedzialność rodowa, tylko nie umiała w sobie tego w żaden sposób znaleźć. Chodziła więc na ustawienia, rozmowy etc. Czuła, że ma coś do oczyszczenia w rodzie, a w ogóle nie wpadła na to, że wyniknie to z pytania: “co mam uzdrowić w relacji?”. Najczęściej historie rodowe ujawniają się, jeżeli ktoś przychodzi z problemem z życia doczesnego i ten problem poprowadzi do rodu, ale można po prostu spytać się o ród i można kogoś wywołać z rodu. Jeżeli czujesz, że masz na sobie energię rodu do uzdrowienia, to ja bym chyba zapytała wprost : Co mam uzdrowić w moim rodzie? I myślę, że to nie jest tak, że to się załatwi jednym odczytem, jeśli faktycznie tam jest coś do uzdrowienia. Tylko myślę, że kilka razy trzeba by zadać takie pytanie: Co jest dzisiaj do uzdrowienia dla mnie w moim rodzie. To jest dla tych osób, które czują, że ewidentnie powinny popracować z energią rodu. Natomiast w każdy inny sposób ta odpowiedź, że to jest w rodzie, przyjdzie, jak wywołamy to pytaniem: “co w relacjach?” albo “co mam wiedzieć o pieniądzach?“ albo “dlaczego mam zastoje finansowe?” .
Różne metody odczytów by uwolnić osobę od uzależnień
Ale Ty miałaś też ciekawą sytuację, jak przyszedł do Ciebie klient z uzależnieniem.
K: Tak. Przyszła osoba, która chciała się uporać ze swoim uzależnieniem. To znaczy, ma ciągoty do pewnych rzeczy, robi coś, czego już nie chce robić, ale nie może przestać. No i właśnie tutaj też poprowadziło nas do historii rodowej. Korzystam z metody uwalniania blokad w ciele i umyśle, w duszy i w linii rodowej. Ale zanim to zrobiłam, postanowiłam : zobaczmy, jak wygląda cała sytuacja – skąd to się bierze. No i najpierw sytuacja zaprowadziła do tatusia. Do taty, który jest emocjonalnie zamknięty. Taki zamknięty w swoim świecie, nie bardzo okazuje uczucia rodzinie – ma swój, własny świat i nie zwraca uwagi na członków rodziny. Nie daje im dostatecznego zainteresowania. Za chwilę ta sytuacja poprowadziła do tego, że wspomniany tata nagle stał się małym dzieckiem, pojawiła się jego relacja z dziadkiem czyli z ojcem tego taty. Jak on był małym dzieckiem, dziadek zachowywał się w taki sposób, że nie dawał mu atencji, nie okazywał uczuć, emocji. I dalej poprowadziło nas do kolejnego ogniwa, czyli do pradziadka, którego obydwoje rodzice traktowali tak przedmiotowo. Jest dziecko, trzeba dać jeść, jednak..zero emocji, zero uwagi. Najważniejsze jest to, że musi iść do pracy, więc dziecko w ogóle nie otrzymało ciepła, nie nauczyło się takiego słowa jak “miłość”. Te dzieci się nie zastanawiały, czy i czego im brakuje, dlaczego tak jest. Żyły po prostu bez emocji, bez uczuć, bez zainteresowania ze strony rodziców. Same musiały sobie radzić, a dodatkowo jeszcze w młodym wieku gdzieś tam pomagać w polu, paść krowy i tak dalej – musiały pracować. Więc ten dziadek, pradziadek przekazywał taki schemat psychologiczny. Że dziecko patrzy na ojca, dziecko jest dzieckiem, jest ofiarą, a ojciec jest takim “katem”. I tak właśnie to mi się ukazało, że ojciec jest katem, dziecko jest taką ofiarą i później to dziecko zaczyna być dorosłe i z czasem przemienia się w kata, a jego dziecko jest ofiarą w tym momencie. Miałam obraz bardzo wzruszający, że to dziecko patrzy na tatusia słodkim wzrokiem, jak taka ofiarka, a od niego w ogóle nic nie dostaje, żadnej miłości. I tak się ta historia toczy, prawdopodobnie ojciec bije, pije, jest niedostępny. Kolejne pokolenia przejmują taki wadliwy schemat… Interesuję się totalną biologią, więc tutaj łączyłam ją z Kronikami Akaszy. Specyfikę tego ciągu zdarzeń można tłumaczyć w ten sposób, że spożywanie alkoholu, to jest brak miłości od rodzica i najczęściej : mężczyzna przenosi z linii męskiej, po tacie, a kobieta od mamy. Ten brak miłości u niego powodował skłonności do uzależnienia, czyli uciekał od tego, że nie ma uczuć i wchodził właśnie w uzależnienia. Ale tu historia się jeszcze nie skończyła, bo później zrobiliśmy oczyszczanie, żeby go uwolnić od nałogu, z ciała, z umysłu, z podświadomości i z rodu – i tam zadziała się petarda! Pojawiły się pytania : jak się to zaczęło, jak to można przerwać i tak dalej… Poprowadziło mnie to wszystko do mega trudnej historii.
Mężczyzna zwariował, odciął się od całej społeczności. A dlaczego? Bo najprawdopodobniej zabił bratu żonę i córkę z zazdrości. Chyba był w niej zakochany. Zabił je i po prostu uciekł. Później uciekł od całej społeczności, od wioski, zaszył się nad jakimś jeziorem. Odciął się totalnie od rzeczywistości. Zero kontaktu z nikim, tylko woda, jakieś rybki i po prostu oszalał. Wzruszające było, że podczas oczyszczenia, robiłam uwalnianie i jeszcze stosowałam Reiki. I to było niesamowite, jak wszystko się z osoby, która do mnie przyszła, uwalniało. Bo on nie widział, co ja tam robię. Nie mówię zazwyczaj, co robię w danym momencie. Miałam od niego informacje, że jest mu gdzieś ciepło albo niedobrze i to były dokładnie miejsca, gdzie ja dokonywałam pewnych, swoich czynności. Nie dość, że czuł ruch w ciele, to jeszcze do tego miał wizję w tym sensie, że ja mówiłam, co widzę, całą historię mu opowiadałam, a on ją dopowiadał. Pytałam co widzi i obraz łączył nam się wzajemnie w jedną historię. To jest takie piękne, że nie tylko ja dokonuję pewnych zabiegów, a osoba, która przychodzi do mnie, tylko tam siedzi. Czasami zdarza się, że te osoby, na których działam – poprzez zabieg oczyszczania czy uwalniania – one wszystko, co robię, czują, widzą, z nich to się uwalnia, nieraz płaczą nawet. Niekiedy jest im niedobrze, wszystko przejmują, siedzą po drugiej stronie komputera i po prostu mają te wszystkie odczucia. To jest niesamowite. Jeszcze też osobliwe jest to, w jaki sposób Przewodnicy prowadzą. Bo to oni prowadzą zazwyczaj i oni podpowiadają, co można zrobić z daną sprawą. U mnie najczęściej pojawiają się Skrzydlate Istoty. Moi opiekunowie mi się pojawiają i dużo transformacji z kolorami, z tymi Świetlistymi Istotami, z Aniołami. Po prostu one działają. W przypadku tego mężczyzny wykonałam oczyszczanie kolorami – transformację. Do tego doszły kamienie, bo takie dostałam wytyczne, że mam jeszcze zrobić terapię kamieniami. Dostał też zalecenia do domu, żeby kupił sobie ametyst, który wspomaga właśnie osoby, które chcą wyjść z uzależnienia. Pomaga w tej sile, w postanowieniu. I żeby sobie z nim medytował. To ciekawe, że później się dowiedziałam, że w linii męskiej, (tu : wszystko poszło po linii męskiej – tata, dziadek, pradziadek i tak dalej…hen hen) naprawdę nastąpiło odblokowanie w kwestiach finansowych u brata. Nagle zmiana o 180 °. Jak miał zastój w finansach, tak po oczyszczeniu się ten kłopot odblokował. Chcę zaakcentować, jakie to naprawdę ma znaczenie i jaką mają siłę Kroniki Akaszy. Wszystkie metody tam stosowane i zalecenia, które oni albo dają poza Kronikami, albo w tych Kronikach, które się wydarzają, które ja robię albo właśnie te zadania domowe do odrobienia – to wszystko ma moc. Nam się wyda się życie. Tutaj właśnie u tego brata, w linii męskiej coś się zadziało. Tak ruszyło się w tym rodzie, ród zaczął zdrowieć, bo taka była forma uzdrowienia. Nie zawsze dokonają się uzdrowienia. Nieraz wystarczy zauważenie historii, wpuszczenie tam światła, miłości. A tutaj chodziło o uzdrowienie, transformację i to się dzieje na całym rodzie. To nie idzie tylko do mnie w Kronikach Akaszy. Uzdrawiamy siebie, a uzdrawiając siebie, oczyszczając siebie, jesteśmy ogniwem i uzdrawiamy wszystko, co wkoło nas dotyczy naszej rodziny. Zmienia się nasza rodzina, różne rzeczy w jakiejś rodzinie, w naszej rodzinie. Albo też finanse, czy problemy, które mamy. I to przechodzi do naszych dziadków i do rodu.
Jakie są formy i skutki uzdrawiania osoby i jej rodu?
O: To jest dokładnie to, co wszyscy mówią, że Ty jesteś zmianą. Że się zmieniasz, Ty pracujesz nad sobą, na przykład robiąc odczyt z Kronik, a zmienia się później wszystko, bo ludzie zaczynają Cię inaczej traktować. Ród się inaczej ustawia, zwłaszcza po takich oczyszczeniach typowo rodowych. Dokładnie tak jest jak mówi Karolina, że odnosimy wrażenie, że pójdziesz i sobie aniołka zobaczysz, a to jest znacznie bardziej złożony temat.
Pamiętam jak mojemu chłopakowi pierwszy raz czytałam Kroniki, bo on chciał zobaczyć, jak to jest. Ja mówię: dobrze, tak lajtowo podejdziemy do tego. A tam się wydarzyły takie petardy, że on później 2 dni dochodził do siebie, przeróżne rzeczy w ciele mu się działy albo na przykład ktoś do mnie pisze po Kronikach, że wszystko fajnie, ale miał 39 stopni gorączki…na co reaguję : to gratuluję, że udał się cały proces. W ogóle nic z tym nie rób, wyśpij się i to Ci minie w ciągu najbliższych 24. godzin.
Natomiast ja sama też doświadczyłam tego wielokrotnie, ponieważ mam taki układ z moimi uczniami, że jak ja potrzebuję oczyszczenia, piszę w grupie kto chce na mnie poćwiczyć oczyszczenia i kilka razy mnie moi uczniowie „położyli” do łóżka. Byłam wtedy odcięta na półtorej doby, ale wiem, że to było potrzebne, żeby proces się wydarzył na poziomie komórkowym. To się tak wydaje, że my tam różdżką pomachamy, palosanto zapalimy. A tutaj naprawdę dzieją się bardzo mocne (energetycznie) rzeczy.
Kurs Podnoszenia Własnej Wartości i Wiary w Siebie
Przyszła do Ciebie kiedyś klientka i miała lęk, nie wiedziała, jak sobie poradzić z działalnością, nie wiedziała, jak wyjść do świata.
K: To był lęk przed wyjściem ze swoimi talentami, jak ujawnić się i wyjść do świata, mimo iż jest to bardzo zdolna kobieta. Ale po prostu, to co robi nie jest akceptowane społecznie przez rodzinę. To się zdarza, że często zaniedbujemy jakieś nasze talenty czy umiejętności. Nie ujawniamy się z obawy przed tym co powie rodzina i jak na nią będą inni (z lokalnego środowiska) patrzeć. Przecież np. na wsi, wszyscy się znają, to co ludzie powiedzą. Ale tym pierwszym, najważniejszym ogniwem jest rodzina. Na przykład wyobraź sobie, że właśnie Ty robisz odczyty z Kronik Akaszy. Masz taką typową, katolicką rodzinę i teraz jak masz im powiedzieć, że jakieś odczyty robisz, a tam są anioły, wykonujesz oczyszczania, a nie daj Boże, ja na przykład bym powiedziała, że używam kart Tarota do celów terapeutycznych, no to przecież wiadomo, że by mnie odrzucili. Po prostu to jest lęk przed odrzuceniem przez swoją społeczność, przez swój ród, swoją rodzinę. I tak było troszeczkę w jej przypadku, że to dla niej było takie wstydliwe ujawnić się w rodzinie, ale także w tej społeczności swojej, że wolała by się ludzie nie dowiedzieli. Tutaj akurat ładnie mnie poprowadziło. Często mi się zdarza, że przed odczytem pojawiają mi się kolory i wówczas idę w tę stronę, robiąc sobie samej zagadki, gdzie mnie dane działanie poprowadzi, czy uda się właśnie poszukiwany temat zgłębić. Wtedy pewna karta Tarota mi się pojawiła (pracuję z Tarotem, ale tylko w celu terapeutycznym, takim samorozwojowym, nie jako przewidywanie przyszłości, tylko i wyłącznie do pomocy ludziom, żeby się rozwinąć, dotrzeć do siebie, zrozumieć). Idąc dalej…widzę tę kartę Tarota, przyglądam się i jak weszłam w Kroniki, wyszedł ten temat. Zaprowadził mnie do rodu. Najpierw do rodziny, do tego, co przed chwilą mówiłam, bo mnie wyśmieją, albo mnie rodzina wyśmieje albo w tej miejscowości, z której pochodzę, wyśmieją mnie. Albo – w drugą stronę – będą się jej bali, bo robi nietypowe rzeczy. Pójdziemy dalej, zobaczymy jak przedstawia się ta historia.
Po pierwsze poprowadziło do karty Tarota, że ona jest bardzo zamknięta w sobie, lęka się; przed nią takie wielkie drzwi i ona się boi wejść do tego świata, boi się, bo ona nie wierzy w siebie. I tutaj przewodnicy poprowadzili mnie do jakiejś historii, z któregoś pokolenia. Był tam właśnie despotyczny mężczyzna i była żona, która nic nie mogła powiedzieć. Nie mogła się ujawnić ze swoimi zainteresowaniami. Wszystko musiało być tak jak on chce, tak jak on uważa. Jeżeli ktoś myślał inaczej, jeżeli ktoś robił co innego, to był odrzucany. Tam były kłótnie i totalne odseparowanie, jakby członkowie tej rodziny byli odrzuceni przez całą rodzinę. Jakby rączka rączkę myje, bo ktoś chce trzymać sztamę z tatusiem, to będzie wyśmiewać tę powiedzmy swoją siostrę. Bo jeśli będzie trzymać jej stronę, wtedy tata jego też odrzuci. Taki schemat tam był, że każdy tylko spełniał oczekiwanie despotycznego ojca, bowiem bał się odrzucenia, ponieważ w ww. rodzinie nie było tolerowania jakiejś odmienności. Czyli królowała zasada : “nie możesz być inna, bo my ciebie odrzucimy”. To było przekazywane z pokolenia na pokolenie. I u niej wyszła praca z takim wzorcem. Wykonałyśmy więc takie pojednanie. Dostałam wskazówki, żeby przywrócić stan wyrównania pomiędzy ojcem i matką, żeby ten ojciec nieco spauzował, żeby nie był taki despotyczny (a wszyscy tacy mali obok niego). Tutaj ona nie miała pracy do zrobienia, tylko ja dostałam instrukcję, żeby skonstruować jej medytację na podstawie karty Tarota do pracy ze swoim lękiem, z poczuciem pewności siebie. Żeby mogła wyjść za te drzwi, stanąć w swojej sile i nie lękać się nikogo. Tutaj była przepiękna medytacja z kartą Tarota i do tego jeszcze z kolorem (nie będę mówić, jak to się odbywa, ale też duże znaczenie miał właśnie ten kolor, który mi się pojawił). Zaprowadził on nas do problemu i dostała fajne narzędzie do pracy ze sobą. Bo często klienci dostają różne narzędzia i oni tak sobie mówią: “ Te Kroniki Akaszy nic nie dają, nic nie robią w ogóle… coś tam powiedziała, jakieś bajeczki poopowiadała, jakieś aniołki, kolorki a później mi się nic z tych rzeczy nie zmienia w życiu”. No tak, ale dostałeś jakieś zalecenia, np. pracę z tą medytacją codziennie. I jeżeli naprawdę pracujesz wg ww. zaleceń codziennie, to coś się na pewno przetransformuje.
Ach, zapomniałabym…jeszcze nie dodałam do historii o osobie z uzależnieniem. Pan dostał zalecenie, żeby wzmacniać się siłą omawianego ametystu, że ten kamień mu dopomoże i żeby za każdym razem, kiedy ma chęć sięgnąć po alkohol, brał ametyst, nosił go przy sobie, żeby go wspierał. Dowiedziałam się później, że ta osoba jeszcze go nie ma i właściwie to dalej ma problem, może trochę mniejszy, ale kłopot jest nadal. Mówię mu więc : “widzisz, tobie się wydaje, że te zalecenia są błahe i tego nie zrobiłeś. Teraz nie możesz mówić, że Kroniki Akaszy nie działają i są to jakieś bzdury. Nie odrobiłeś zadania domowego”. Jak ktoś przychodzi na odczyt i myśli sobie, że czytający zrobi wszystko za niego – nie może się dziwić, że nie nastąpiła zmiana w jego życiu. Czasami trzeba samemu popracować. Dostajesz zadania domowe i musisz wykonać dużą dawkę pracy nad sobą.
O: Jak teraz tak sobie statystyki w głowie robię, to rzadko kiedy się wydarza, że oni nie dają pracy domowej. Zazwyczaj jest tak, że jeszcze masz coś do zrobienia w domu.
K: Miałam jeszcze taką historię, że przyszła dziewczyna z jakimś, swoim problemem. Ona nie przyszła oczyszczać rodu, tylko jej historia z jakąś blokadą zaprowadziła do rodu męża, to często się właśnie wiąże. Bo skoro jesteś żoną, już jesteś automatycznie w tym rodzie i do niego przynależysz, już jesteś takim ogniwem, tym bardziej jeszcze jak masz dzieci – jesteś w systemie rodowym. Jesteś mamą, masz swoją linię rodową ze sobą i mąż ma swoją, ale jego nazwisko, jego historie rodowe mają wpływ też i na ciebie. Historia opisanej kobiety wpłynęła na oczyszczenie rodowe, które zrobiłam w Kronikach Akaszy, bo poprowadziło mnie do linii męskiej męża. Myślałam, że tak nie można, ale w ten sposób własnie mnie poprowadziło, z wytłumaczeniem, że to jest zawsze także jej ród. Ale czy konkretnie kobieta może oczyszczać coś w rodzie męża, jeżeli na przykład on nie chce?…to trzeba zapytać w Kronikach.
O: Tak. To jest pytanie do Kronik, dlatego, że nie wiemy, czy mąż naprawdę jest zamknięty, czy tylko tak mówi. Zawsze na kursach podkreślam, że tam, gdzie mamy połączenie, czyli tam, gdzie mamy część wspólną ku energii, to tam możemy dojść. Czyli jeżeli coś się wydarzyło w rodzie, co ma na Ciebie wpływ bezpośrednio, to być może będziesz mogła to oczyścić. Jednak, jak mówimy tutaj, to jest do sprawdzenia w Kronikach.
Książka „Prawda o Kronikach Akaszy”
Książka “Prawda o Kronikach Akaszy” w wersji drukowanej – 284 strony
Z autografem autorki O książce
Jeszcze mam komentarz do tego, co mówiłaś wcześniej, że Mistrzowie nam mówią, co mamy zrobić, a my tego nie robimy. Jak nie robisz, to niestety – nie zadziała.
K: Tak, właśnie. Nic się nie zmienia w życiu dlatego, że nie dostosowujesz się do zaleceń Mistrzów. I potem mówisz, że te odczyty nie działają, że w ogóle nic się nie zmieniło. No, ale to Ty musisz coś zrobić.
O: To jest tak jak ludzie mówią: “Ja na tylu kursach byłem, ja już tyle książek przeczytałem”. To ja mówię: “super, a co zrobiłeś z tych rzeczy?” Pada odpowiedż : „NIC”…No i właśnie to dlatego nie działa.
Jeszcze taki przykład mam, ostatnio na jakimś warsztacie wymyśliłam. Jak pójdziesz do sklepu i kupisz wszystkie składniki na ciasto i położysz je w kuchni, potem wyjdziesz z kuchni, to gwarantuję ci, że tego ciasta nie będzie, bo ono się samo nie upiecze. Oprócz tego, że sobie kupisz wszystkie możliwe składniki, czyli tu : wszystkie możliwe kursy, oprócz tego, że przyjdziesz do nas na odczyt, to jeszcze musisz zacząć robić coś, co było powiedziane w odczycie.
K: Właśnie, wrócę do odczytu, co koleżanka mi zrobiła, miałam odpuścić sobie sprawy rodowe i tak dalej. Tak się zbierałam i zbierałam, nie chciało mi się. Ten odczyt był taki piękny, że już tam na pewno się to zadziało. Ale przysiadłam tego 1. listopada w święto zmarłych i mówię: “dobra, zobaczymy, co tam mi powiedzą” i poprowadziło mnie właśnie do tej historii. Zrobiłam tego dnia i naprawdę teraz dopiero widzę, jak pewne rzeczy zaczynają się zmieniać. To jest po prostu petarda – i w finansach moich i w partnerskich sprawach, no po prostu szok. W kwestiach zdrowotnych, nie miałam jeszcze jak tego doświadczyć, na razie nic mi się takiego nie wydarzyło, ale będę sprawdzać i czekać, czy w tym zakresie też coś się ruszyło. Ale późno się za to zabrałam. Już miałam to zrobić dawno temu, a czekałam do teraz.
O: To tutaj mogę Wam podpowiedzieć taką rzecz, którą kiedyś z Kronik przeczytałam komuś, że jeżeli właśnie uciekamy – wiemy, że mamy coś zrobić, a nie zrobimy – to bardzo często trzeba się napełnić taką afirmacją “Otwieram się na zmianę”. Bo to jest tak, że nasza podświadomość już się trochę boi wtedy, że jak my to zrobimy, to nam się wszystko zmieni. Tak, zmieni się, ale przecież chcesz tej zmiany. Przychodzisz na odczyt, pytasz o różne rzeczy, bo chcesz tej zmiany i czasami jest tak, że my jej chcemy świadomie, a podświadomość nas jeszcze chce trzymać w tym co zna. Więc wtedy trzeba powiedzieć: “OK, zmiana jest dla mnie bezpieczna, otwieram się na zmianę” i wtedy w naturalny sposób bardzo często pojawia się motywacja i zaczynamy działać.
Dziękuję bardzo Karolina, że się tym wszystkim podzieliłaś. Dziękuję, że inspirujesz. Dziękuję, że robisz odczyty i robisz to naprawdę bardzo dobrze. Tak, że zapraszamy serdecznie na odczyty z Kronik i dziękuję za piękne spotkanie.