W drodze do rozwoju osobistego – numerologia i medytacja

Numerologiczna jedynka, wspierana 6 z dnia urodzenia. Kobieta, która świadomie realizuje wibrację numerologicznej jedynki. Kobieca, pogodzona ze światem, z głową pełną pomysłów. Przedstawiam Wam Adę Rybkę, której droga do rozwoju osobistego może być dla Was niezwykle inspirująca.

Olga N Stępińska: Może powiedzmy, jak się poznałyśmy?

Ada Rybka: O ile dobrze pamiętam, spotkałyśmy się po raz pierwszy w Buddyjskim Ośrodku Medytacyjnym Diamentowej Drogi lub na jednym z kursów z Lamą Ole Nydahlem. Mam przyjemność znać również takie szczególne osoby jak Twój brat i Twoja mama. Cała Wasza rodzina jest wspaniała!

O: Powiedz, jak wyglądało wcześniej Twoje życie, zanim odnalazłaś siebie?

A.R.: Hm… to raczej długa historia, ale ja lubię opowiadać. Chyba pierwsze mocne doświadczenie, które przychodzi mi na myśl w drodze do rozwoju i obserwacji otaczającego mnie świata oraz budzącej się świadomości, to śmierć mojego ojca, kiedy miałam 7 lat. Wtedy po raz pierwszy mocno doświadczyłam nietrwałości zjawisk… Moje poszukiwania miały również swoje źródło zarówno w zrozumieniu istniejącego cierpienia, kiedy to jako mała dziewczynka nie mogłam zrozumieć dlaczego mój dziadek (myśliwy- pasjonat) zabija zające, a ukochana babcia przerabia je na pasztet i zachęcają mnie do jedzenia tego pięknego, martwego zwierzątka, jak i w twórczym wypowiadaniu się poprzez grę na fortepianie (od 5 roku życia), rysowanie oraz malowanie, od kiedy tylko sięgam pamięcią.

Byłam bardzo ruchliwym dzieckiem, posiadającym nadmiar energii, wszędzie mnie było pełno i niezależnie od sytuacji – miałam tę „działającą na nerwy” wielu osobom (łącznie z moją rodziną) „nieznośną” właściwość śmiania się ze wszystkiego. Byłam również bardzo ciekawa świata, uwielbiałam rozbierać wszystko na części pierwsze, dosłownie i w przenośni. Kiedy dostawałam zabawkę bardziej byłam zainteresowana jej konstrukcją, sposobem w jaki jest zbudowana i na jakiej zasadzie działa niż samym używaniem jej.

Podczas edukacji zdobywanej w liceum plastycznym oraz na Akademii Sztuk Pięknych poszukiwałam swojej drogi również poprzez różnego rodzaju twórczość w wielu dziedzinach sztuki: od tkaniny artystycznej i malarstwa, poprzez grafikę warsztatową, do projektowania graficznego.

Zawsze interesowały mnie filozofia i religie wschodu. Na tej drodze między innymi w 1994 roku po raz pierwszy trafiłam na wykład Lamy Ole, a po kilku latach przyjęłam u niego tzw. buddyjskie schronienie i przyglądałam się tej ścieżce przez kolejnych kilka lat. W 2006 r. rozpoczęłam praktykę przygotowującą do praktyk wstępnych tzw. Nyndro.

Jednak prawdziwy i najbardziej znaczący przełom w moim życiu nastąpił w 2010 roku, kiedy zdiagnozowano u mnie nowotwór piersi. Miałam bardzo niepewne rokowania oraz czas na szybkie zadawanie sobie tych najważniejszych pytań, co tak naprawdę jest dla mnie ważne i co chciałabym w życiu robić. Przeszłam mastektomię, chemioterapię i w tym czasie podjęłam decyzję o wykorzystaniu jak najlepiej całej reszty mojego życia. Niezależnie od tego jak długo jeszcze ono potrwa, będę robić już tylko rzeczy, które naprawdę chcę robić i które przynoszą pożytek nie tylko mnie, ale również i innym. Porzuciłam pracę w branży reklamowej, w której działałam od końca studiów i w której towarzyszył mi permanentny stres, pośpiech oraz brak dbałości o siebie.

To wszystko zamieniłam na coś, co teraz szerzej nazwać mogę „slow life”, czyli w moim przypadku uprawianie malarstwa, działalność edukacyjną i projektową, w zakresie przetwarzania surowców wtórnych. Zmieniłam swój sposób odżywiania, otocznie, wyszłam z toksycznych związków, zaczęłam dbać o aktywność fizyczną, odpowiednią ilość snu oraz zaczęłam dzielić się swoim doświadczeniem z innymi. Pokochałam deszcz, mróz oraz wiele różnych zjawisk, których wcześniej nie znosiłam. Nauczyłam się cieszyć różnymi sytuacjami tylko dlatego, że mogę ich doświadczać. Czuję wielką wdzięczność za każdą chwilę, którą mam. Cały czas się uczę, rozwijam i z dnia na dzień czuję się coraz szczęśliwsza. „Odnalezienie siebie” o które pytasz to u mnie nadal trwający proces.

O: Skąd pomysł na założenie fundacji? 

A.R.: Fundacja Up-life powstała 4 lata temu, w czasie kiedy jeszcze prowadziłam pracownię w Skansenie przy Centralnym Muzeum Włókiennictwa w Łodzi. To był czas kiedy już projektowałam torby z nieaktualnych reklam i próbowałam je sprzedawać w pracowniczym showroomie. Wtedy wraz z moją ówczesną wspólniczką doświadczyłyśmy tego, że nasi potencjalni klienci odwiedzający nas w pracowni nie mają wiedzy w zakresie ekologii. Dotarło do nas, że jeśli chcemy sprzedawać nasze produkty, to najpierw musimy pokazać tym ludziom DLACZEGO warto kupować rzeczy wyprodukowane z surowców wtórnych, lokalnie i w odpowiedzialny sposób. Poza tym studiowałam na Wydziale Edukacji Wizualnej, więc to był doskonały sposób na połączenie mojego przygotowania zawodowego z pasją jaka mi towarzyszy.

O: To jak pomalować majtki na pomarańczowo? ?

A.R.: Dosyć zaskakujące, ale i świetne pytanie ? domyślam się też, że głęboko przemyślane! Kolor pomarańczowy podobno odpowiada za harmonijne pracującą czakrę sakralną, znajdująca się poniżej pępka. Dobrze funkcjonująca sprawia, że człowiek wyróżnia się kreatywnością, pomysłowością i zdolnościami twórczymi. Nie ma problemów w nawiązywaniu relacji z innymi ludźmi i cieszy się powodzeniem u płci przeciwnej, a jego życie intymne jest bogate i satysfakcjonujące. Jest ufny i nie szuka konfliktów z innymi. Ma poczucie zadowolenia ze swojego życia, czerpie z niego przyjemność, czuje się dobrze sam ze sobą, akceptując swoje ciało. Potrafi odczuwać radość życia i nie ma problemów z wyrażaniem samego siebie. Mam coraz mocniejsze poczucie, ze ten kolor „majtek” towarzyszy mi na całego!

Doskonałym sposobem na pobudzenie czy też harmonizowanie czakry sakralnej będą kąpiele w pomarańczowym świetle podczas ćwiczeń relaksacyjno-medytacyjnych. Polecam ten rodzaj ćwiczeń – sprawdzone i potwierdzone! A gdyby przyszło Wam do głowy malowanie majtek w sensie dosłownym, to wystarczą po prostu gorąca woda i kurkuma (prawdopodobnie najsilniejszy barwnik naturalny). Zanurzamy naszą bieliznę w takiej kąpieli, a później dla utrwalenia płuczemy w roztworze wody z octem. Noszenie dolnej części garderoby w tym kolorze może świetnie doładować ten obszar naszego ciała!

O: Czym zajmuje się Twoja fundacja?

A.R.: W dużym skrócie – zajmujemy się przede wszystkim szeroko rozumianą edukacją ekologiczną. Łączymy ekologię, edukację i design. Zachęcamy do tego, by zwolnić, zatrzymać się, spojrzeć szeroko na siebie oraz środowisko. Podpowiadamy jak twórczo zadbać o zdrowie, odporność, dobre samopoczucie. Prowadzimy warsztaty, pokazy, prelekcje. Są to warsztaty plastyczne, z kosmetyki naturalnej, kuchni roślinnej oraz slow jogging. W ramach warsztatów twórczych w zakresie upcyklingu czyli przetwarzania surowców wtórnych na przedmioty o wyższej wartości, dajemy drugie życie przedmiotom zużytym, niechcianym, niepotrzebnym. Zajęcia poświęcone kuchni roślinnej i zdrowemu stylowi życia, to spotkania na których podpowiadamy jak być zdrowym stosując dietę roślinną – krok po kroku, jak oczyszczać organizm, jak zmienić szkodliwe nawyki żywieniowe, czym zastąpić cukier w potrawach, ciastach, deserach, jak przygotować dobrze zbilansowane posiłki roślinne – bez mięsa, nabiału, pszenicy i cukru. Na spotkaniach poświęconych kosmetyce naturalnej pokazujemy jak stworzyć własną kolekcję naturalnych kosmetyków lub domowych detergentów. Pomagamy odkryć, że ekologicznie nie znaczy drogo. Na zajęciach ze slow joggingu uczymy sztuki wolnego biegania pochodzącej z Japonii, która jest uznawana za najdoskonalszy sposób na długowieczność.

Oprócz działalności edukacyjnej zajmujemy się również projektowaniem z zakresu upcyklingu i specjalizujemy w produkcji toreb tworzonych z nieaktualnych reklam i różnego rodzaju tkanin odpadowych.

O: Co Cię najbardziej zaskakuje podczas pracy nad sobą?

A.R.: Niestety niekończąca się i nieznośna skłonność do szybkiego zapominania o zdobytej już wiedzy. Mimo wielu doświadczeń – popełnianie kolejnych błędów. Ale bardzo pozytywnie chyba też to, że wszystko może zmienić się w ułamku sekundy i to, że szczęśliwe życie jest naprawdę prostsze niż nam się wydaje.

Wszystko może zmienić się w ułamku sekundy. Szczęśliwe życie jest naprawdę prostsze niż nam się wydaje.

O: Jakę masz radę dla tych, co chcieliby zacząć medytować?

A.R.: Przede wszystkim znalezienie dobrego nauczyciela, któremu się ufa i nie mieszanie różnych metod (to pomaga uniknąć pomieszania). A później oczywiście regularna, codzienna (choćby najkrótsza) praktyka i konsekwencja. 

O: Jakie masz plany? Jak możne się z Tobą kontaktować? W czym możesz ludziom pomóc?

A.R.: Planów mam całe mnóstwo i mam nadzieję, że wystarczy mi życia, żeby je wszystkie zrealizować! Wciąż mam nowe pomysły, projekty które zapisuję w szkicowniku. Chcę rozwijać działalność mojej marki Up-life i Fundacji w zakresie edukacji. Chcę też dalej malować miniatury malarskie, które tworzę od lat i zrobić w tym roku kolejną wystawę. Myślę też o malowaniu znów nieco większych formatów.

Oprócz tego, ponieważ od dawna projektuję grafiki inspirowane ludową tkaniną dekoracyjną, tzw. „makatką”, a w zeszłym roku stworzyłam krótką publikację na temat historii makatki, to marzy mi się również kontynuacja tego tematu w postaci książki.

Jeśli potrzebujecie pomocy w zakresie edukacji ekologicznej, o której wcześniej wspominałam, projektowania w zakresie upcyklingu, projektowania graficznego, malarstwa czy szeroko pojętych działań plastycznych zapraszam na stronę: www.uplife.pl lub profil marki: www.facebook.com/Uplifedesign

Jeśli osobiście nie będę mogła pomóc to z przyjemnością pokieruję do zaufanych osób z którymi mam przyjemność współpracować, a tych jest naprawdę wiele ? 

O: Dziękuję Ci bardzo Ado za ten wywiad. Jestem przekonana, że Twoja osoba może pokazać wielu kolejnym, że warto zadbać o swoją duchowość i że dzięki temu możemy zyskać wiarę w siebie i swoje możliwości, a co za tym idzie – osiągać swoje cele.

Autor: Olga stępińska

Skomentuj

O autorce

Olga Stępińska