Różne techniki pracy duchowej w Kronikach Akaszy

O: Moim gościem specjalnym jest Małgorzata Śmiechowska, która współpracuje na stałe ze Szkołą Numerologii jako konsultant Kronik Akaszy. Małgosia urodziła się dwudziestego czwartego, czyli jest szóstką z dnia, a z całości jest wibracją 31, czyli czwórką. Tak, że z jednej strony pracowitość, wytrwałość i dociekliwość, a z drugiej strony – troska opieka i ochrona. Będziemy rozmawiać z Gosią na temat różnych technik pracy duchowej, właśnie w Kronikach Akaszy.

Jak zaczęłam moją duchową drogę?

Opowiedz na wstępie, kiedy i jak rozpoczęła się Twoja duchowa droga, jak to było? 

M: Przede wszystkim, jak się przygotowywałam do dzisiejszej rozmowy, myślałam że wydarzyło się to 20 lat temu, jak przystąpiłam w Nowym Jorku do kursu samokontroli, metodą Silvy. Ale to sie zmieniło, bo dzisiaj właśnie stojąc w kuchni, z drugiego piętra zobaczyłam moją polonistkę, której nie widziałam przez wiele lat i sobie zdałam sprawę, że tak naprawdę to się wszystko od niej zaczęło. Jak chodziłam do liceum i przychodziłam do tej klasy przez kilka lat, nad tablicą zamiast godła (tak jak wszędzie wisi) bądź krzyża, bądź zdjęcia jakiegoś prezydenta, wisiał tekst ze słowami Sai Baby i powiem o tym teraz dlatego, że uważam, że to jest bardzo istotne. Ten tekst brzmiał : ”Jest tylko jedna religia – religia miłości, jest tylko jedna rasa – rasa ludzkości, jest tylko jeden język – język serca, jest tylko jeden Bóg i jest on wszechobecny.” My jako nastolatkowie, czytając te słowa, prawdopodobnie w ogóle jeszcze nie rozumieliśmy tego – ona nam podsyłała różne inne książki, ona łamała wszelkie zasady, wszelkie reguły w czasach – jeszcze po części komuny. Więc to było cudowne i taki był ten początek. Później za ileś lat była wspomniana Silva. Po Silvie, mieszkając w Nowym Jorku, podeszłam do pierwszego stopnia kursu Reiki, który otworzył we mnie bardzo dużo nowych przestrzeni. Silva była dla mnie bardzo potrzebna. W danym momencie pojawiło się bardzo dużo rzeczy w mojej osobistej strefie i ona (Silva) tak jakby uratowała mi życie. Ja po prostu zaczęłam rozmawiać sobie z Bogiem, mówimy o kosmosie i tu nie chodzi o żadną religię. Tylko, że jak go zawsze czuję, to sobie z nim po prostu rozmawiam i pytałam o poradę. Poprosiłam go o pomoc, bo to był ciężki moment w moim życiu i powiedziałam: “zrób coś, bo ja nie wytrzymam, ja nie chcę żyć w ten sposób”. I on mi zesłał właśnie ten kurs i to był mój początek poznania wspaniałych ludzi. Zaczęły się różne warsztaty, medytacje, spotkania. W ogóle zdałam sobie sprawę, że tak naprawdę wszystko jest w naszym umyśle i że możemy wszystko. Po pierwszym stopniu Reiki wiedziałam, że mogę jeszcze więcej, czyli że mogę nawet uzdrawiać. Jeszcze w międzyczasie, tam właśnie w Nowym Jorku, był kurs na nauczyciela jogi, było tam bardzo dużo medytacji, relaksacji. To też bardzo dużo u mnie pootwierało. Później po powrocie do Polski, jak urodziłam dwie córeczki, dzięki Małgorzacie Sadowskiej i Karolinie Szymańskiej, przystąpiłam do Studium Edukacji Ekologicznej i Profilaktyki Zdrowia, gdzie poczułam się rewelacyjnie. Tam było dokładnie wszystko, co lubiłam. Po studium zostałam naturoterapeutką. I dopiero później zaczęła się Szkoła Numerologii, gdzie poznałam kwestię odczytywania diamentu oraz jak czytać w kartach Tarota i pracować z podświadomością. Była tam czakroterapia, był też fragment astrologii i przede wszystkim ustawienia rodzinne – to jest najważniejsze oraz wiele innych zagadnień. Był to mój kolejny etap chłonięcia tylu nowych, ciekawych spraw. Aktualnie podjęłam decyzję, że zapiszę się do kolejnej szkoły. Bo jako czwórka oczywiście cały czas się uczę, mimo tego, że byłam złym uczniem w liceum, nie interesowała mnie szkoła. Więc to jest zupełnie coś innego. A teraz jestem w swoim żywiole. Jeżeli robi się to, co się kocha – sprawia nam dane zajecie przyjemność, wtedy człowiek chce się uczyć.  

O: Powiedz, czym Ty się w ogóle teraz zajmujesz? No bo pracujesz tutaj dla nas jako konsultant Kronik Akaszy, ale oprócz tego wykorzystujesz te wszystkie metody, które znasz.  

M: Tak dokładnie. Na co dzień zajmuję się biorezonansem. Mam gabinet w Jeleniej Górze i w Zgorzelcu i tam również wykorzystuję wszystkie ww. metody. Czyli jeżeli czuję, że ktoś jest świadomy i można z nim porozmawiać (a jest coraz więcej takich osób), to używam całego zakresu poznanych działań, a w tym wszystkim prowadzi mnie serce (bo pracujemy także sercem). To jest właśnie to, co robię obecnie.  

O: Bo wspomniana już Gosia Sadowska była tutaj też i ona wymieniła kilka fachów. Ona jest np. stolarzem. 

M: Ja jestem ekonomistą. Skończyłam marketing na Akademii Ekonomicznej. Nigdy w tym fachu nie pracowałam, ale również uczyłam języka angielskiego w swoim czasie. Tak więc, mam kilka zawodów. Skończyłam też kurs pedagogiczno-metodyczny, właściwie ja się chyba całe życie uczę. 

O: Czyli Wy tak po prostu macie w tej Jeleniej Górze, że po prostu wszystko robicie – jak człowiek orkiestra: mebel złoży, rozłoży, pomaluje, człowieka pomasuje, przeleczy. 

W jaki sposób korzystać z Kronik Akaszy?

Powiedz teraz, kiedy pierwszy raz usłyszałaś o Kronikach Akaszy? 

M: To było w tej właśnie Szkole Numerologii. Jak usłyszałam słowa “Kroniki Akaszy” to poczułam w ciele takie wibracje – bo ja w ogóle wszystko wyczuwam ciałem przez ostatnie kilka lat. Jak wchodzę do Kronik, czy rozmawiam z kimś i wyczuwam jakieś wibracje, które przepływają po prawej albo po lewej stronie w moim ciele, to wiem, że to się zgadza, że to jest prawda i że powinnam iść w tym kierunku. I tak samo odczuwam w Kronikach, poprzez kanał czucia.  

Później Małgorzata Sadowska wykonała do mnie telefon i powiedziała: “Słuchaj, zapisujemy się na Kroniki Akaszy”. Mówię “super, bo zawsze o tym myślałam”. I tak to właśnie było: w zeszłym roku w marcu skończyłam pierwszy stopień Kronik Akaszy, następnie w maju był drugi stopień.

Po skończeniu tych kursów zawsze miałam jakąś wątpliwość, czy na pewno powinnam to robić, czy ja będę faktycznie zdolna do tego, że będę czytała w Kronikach, ale przyznaję – miałam lekkość wejścia w te tematy podczas kursu. To było takie odczucie, jakbym już robiła to kiedyś, jakby Majowie byli mi bliscy; to jest bardzo fajne uczucie, kiedy robi się coś, co się czuje, z czym się jest od razu w zgodzie i w połączeniu.  

O: Pamiętam, jak zaczął się już ten kurs zaawansowany i każdy miał się przedstawić, Ty się przedstawiłaś i mówisz “Znalazłam Karolinie kolczyk w Kronikach Akaszy”. Pamiętasz? Myślę sobie: “Całe szczęście, bo ja ciągle coś gubię z tej mojej piątki. No to będę już miała do kogo dzwonić, bo już poszukiwacza skarbów w Kronikach Akaszy mamy”. 

M: Z kolczykiem było tak, że przede wszystkim w Kronikach Akaszy nie powinniśmy zadawać pytań zamkniętych. A, że Karolina zadzwoniła i mówi, że szuka kolczyka – stwierdziłam : dobrze… zobaczymy, bo ja też uważam, że liczy się intencja. Jeżeli mam dobrą intencję, jeżeli nie mam zamiaru nikomu zaszkodzić, to nie będę się ograniczać do pytań zamkniętych. Mimo tego, że jest taka zasada – zrobiłam to, weszłam i zadzwoniłam do niej. Powiedziałam, że jest jakaś poszewka albo jakaś torba. No i po 2 tygodniach się znalazł w plecaku syna.  

O: Ja też znajdywałam kilka rzeczy mojej córce, na przykład gdzieś za łóżkiem albo gdzieś w szufladach. To są takie bardzo symboliczne sygnały, ale jak się połączy kropki, to wiadomo, gdzie zacząć szukać.  

Ok, czyli wracając do naszego pytania: jak wtedy się zaczęła Twoja przygoda z Kronikami i jak długo już czytasz te Kroniki? Wspominałaś, że od marca. 

M: Dokładnie, od marca, jak zaczęłyśmy, czyli to jest półtora roku mniej więcej. No i trzeba też powiedzieć, że każdy odczyt jest tak naprawdę inny. Nie ma tutaj jakiejkolwiek reguły przy naszych odczytach, niczego nie można zaplanować. To jest najpiękniejsze, że nie można się do tego przygotować. I to jest super, bo jak uczyłam języka angielskiego, musiałam strasznie dużo rzeczy robić przed lekcją. A teraz tak po prostu siadam, otwieram serce, wchodzę, działam i rozmawiamy…płynę – to jest dobre.  

O: To jest niesamowite, bo ja przez długi czas robiłam portrety numerologiczne i robiłam odczyty z Kronik. Do portretu to się trzeba przygotować. Trzeba się nastawić, trzeba tam przemyśleć, zobaczyć, przygotować się, poprzeliczać jeszcze. A w Kroniki się wchodzi i się jest. Po prostu przygotowanie polega na tym, że wyciszasz serce, wyciszasz umysł, wszystkie problemy zostawiasz gdzieś tam i jesteś tylko w odczycie. 

 Jak wykonać odczyt w Kronikach Akaszy?

To powiedzmy o samych odczytach. Jak to u Ciebie wygląda? Ja wiem, bo byłam 2 razy i wygląda pięknie. Małgosia 2 razy robiła mi takie małe oczyszczenie. Było super. 

M: Wygląda to tak, że zanim wejdę do Kronik Akaszy, już zaczynam odczuwać pole tej osoby i jest to całkiem niesamowite, bo wiem że nie powinnam tego robić. Należy pozostać z czystą energią i z czystym jakby tłem. Ale ja już czuję, czy ktoś jest zdenerwowany, czy coś się dzieje i zaraz po wejściu, po modlitwie otwarcia jest tak, że odczuwam pole tej osoby, czyli czuję, w jakim stanie dana osoba jest. To jest w ogóle niesamowite, bo czasami jest tak, że widzę osobę, która biegnie lub taką, która buduje coś, czasami jest tak, że ktoś się śmieje, ktoś płacze. A ja wiem od razu, z kim mam do czynienia. Takie jest moje pierwsze odczucie. Jeśli mogę powiedzieć cokolwiek, to mówię, jeśli nie, to dopiero później przechodzę do tego, bo to zawsze wraca w trakcie. To co odczułam na początku, zawsze później pokrywa mi się z tym, co widzę dalej.  

Widzę różne rzeczy – napisy, neony, słowa. Raz zdarzyło mi się nawet wierszem napisać, gdzie naprawdę nie byłam dobra z języka polskiego w liceum i to było zaskakujące. I wtedy już wiedziałam, że to na pewno nie jest moje, że to na pewno nie jest…ode mnie.  

Widzę różne kolory – można również zobaczyć, jakby pełne obrazy wszystkiego. Tak naprawdę można zobaczyć duszę kogoś, kto nie żyje. Kiedyś miałam klientkę, która zapytała o zmarłego męża, był kiedyś lekarzem. W tym odczycie pojawił mi się kolor czerwony. Zapytałam ją, co ten kolor czerwony może dla niej oznaczać? Ona powiedziała, że to był jej ulubiony kolor, czyli upewniliśmy się w tym, że to tak naprawdę on przyszedł.  

Kiedyś był neon z napisem. Znajomy zapytał mnie o babcię, która zmarła niedawno, a pojawił się napis Helena, czyli pojawiła mi się w babcia, która już nie żyła od dłuższego czasu i też chciała coś przekazać, powiedzieć, że u niej wszystko dobrze, że jest w dobrych rękach czy nawet w taki sposób przekazać troskę.  

Kiedyś miałam odczyt z Indianinem z plemienia Nawaho, który przyjechał ze Stanów. Młody człowiek z żoną Polką z Jeleniej góry trafili do mnie. Był przekaz od Indian – co było w ogóle niesamowite, bo nie miał właściwie z nimi nic wspólnego, prócz tego, że był czystym Indianinem – a później jak przyjechali teściowie, opowiadali, że skontaktował się z Indianami. Tak więc to są takie fajne historie.  

Czasami czuję, że ktoś mnie sprawdza, zadaje mi pytania, na przykład takie sprawdzające. Należy być wówczas spokojnym, bo wiemy, że czujemy miłością, sercem i niczego nie trzeba się bać. , To żaden problem, gdy ktoś nas sprawdza, bo jeżeli ktoś ma się czegoś dowiedzieć, to zawsze się dowie. 

O: Jeszcze przed naszą główną rozmową, rozprawiałyśmy o tym, że my odczytów nie pamiętamy. Ludzie przychodzą pytać o różne rzeczy, o relacje, o zdrowie, o majątek i my tych odczytów nie pamiętamy. No chyba, że wydarzy się coś spektakularnego, jak tutaj rozmawiałyśmy chwilę o takich rzeczach. Jak się robi odczyt bliskiej osobie i się o niej czegoś dowie, czego się nie wiedziało to jest bardzo ciekawe doświadczenie. Pamięta się coś co nas bardzo poruszyło w jakimś odczycie. Natomiast jak się robi dużo odczytów, to się wszystko zaciera, więc tak naprawdę pamięta się bardzo wybiórczo. Ja na przykład miałam takich klientów, którzy przychodzili do mnie raz na kwartał. I nie pamiętam w ogóle o czym myśmy rozmawiali. Pamiętałam, że się znamy, że było fajnie, że była to połowa, że było to połączenie, ale mimo wszystko nie pamiętam kompletnie poprzedniej rozmowy, więc mówiłam zawsze, że “jakbym czytała coś co już wiesz, to mnie zatrzymaj, bo ja nie będę wiedziała, że już ci to czytałam”.  

M: Mam dokładnie to samo. Czasami nawet mam wrażenie, że ja coś mogę powtórzyć, ponieważ dalej To COŚ jest i dalej nie jest przerobione. Jest to informacja dla tej osoby, że ona dalej ma coś tutaj z tym zadziałać. Dalej mamy coś zrobić, bo jednak jest przestrzeń tego samego, co było wcześniej. Pamiętam naprawdę tylko kilka odczytów. A próbowałam sobie przypomnieć, nawet do Twojej książki…myślałam, co bym Ci mogła wysłać. Ale nie mam nawet czasu na to, żeby myśleć o tym, co już wykonałam, bo to tak po kolei idzie – odczyt za odczytem. To jest piękna, bezwarunkowa miłość w tej przestrzeni, z całego serca polecam wszystkim. Naprawdę, Olga świetnie prowadzi kurs i polecam, żeby to robić. Jak wychodzę z tej strefy, jestem jakby w innym świecie, jestem spokojna. Ciężko mi jest wrócić czasami, żeby się uziemić. Raz miałam po odczycie telefon od znajomego i tak mówię do niego – „to idę po tę rybę, przecież trzeba dzieci nakarmić”. Bo to jest inny świat, gdzie się sporo dzieje, bo jesteśmy w różnych czasoprzestrzeniach, schodzimy na ziemię i trzeba wówczas wrócić do obowiązków. To są takie ciekawe sytuacje. 

O: To jest piękna praca, bo my w tych Kronikach wchodzimy w stan lekkiej medytacji i ja na przykład jak miałam kilka odczytów dziennie, mogłam ciągle medytować. To był wspaniały czas w moim życiu. Teraz robię mniej odczytów, a przez to mam wrażenie, że mniej medytuję i mam poczucie, że mam bardziej ziemskie życie niż miałam wtedy. Bo tak sobie pięknie gdzieś w tych przestrzeniach można było pływać. No tak, ale ja jestem w roku ósemki, więc jakby nie ma się co dziwić, że mi ta ósemka tutaj mówi “dobrze, fajnie, że tak medytujesz, ale tutaj są ziemskie rzeczy do zrobienia”.  

Teraz właściwie przechodzimy do meritum sprawy. Powiedz jakie Ty metody stosujesz robiąc odczyty? Bo łączysz dużo metod, prawda? 

Z jakich metod korzystać podczas odczytów ?

M: Tak, łączę. Oczywiście musi być jakaś wskazówka żeby połączyć, natomiast jest to możliwe. Przede wszystkim stosuję inne metody tylko wtedy, kiedy mistrzowie podpowiadają, żeby to zrobić, bo to jest taka podstawa. I to mi się znowu pokazuje jako takie napisy, że na przykład widzę “brama”. (Zaraz wytłumaczę co to jest ta brama – to jest ustawienie). Albo na przykład czuję, że powinnam mocniej wytłumaczyć komuś odczucie tego, co widzę np. poprzez Numerologię.  

Ale może zacznijmy najpierw od tych ustawień. W sesji sam na sam te ustawienia wyglądają zupełnie inaczej niż na sesjach grupowych. Czasami się zdarza sytuacja, że ktoś pyta o związki, pyta, dlaczego się nie układa, dlaczego jest jakiś problem. I wtedy Mistrzowie kierują nas w stronę ustawień. To są tak zwane “ciche ustawienia”, my to nazywamy “bramą”, to też gdzieś się pojawiło w szkole, gdzie się uczyliśmy. Jest to takie ustawienie rodziny z rodzicami. Trwa to kilka minut i jak jest problem w związku, to najczęściej wracamy do rodziców.  

O: Ale nie zawsze oczywiście. Czasami jest sytuacja, że mamy po prostu z kimś karmę jeden do jednego. I wtedy rodzice nie mają nic do tego.  

M: Dokładnie tak. Ale po to jest ustawienie z rodzicami, żeby też wziąć to pod uwagę. Czy nawet nie chodzi mi tylko o rodziców. Może to być ustawienie na przykład między bratem, a siostrą. Może to być ustawienie między mężem, a żoną. To nie chodzi tylko o rodziców, lecz o to, żeby każdy wziął odpowiedzialność za siebie. My to robimy na fantomach, mamy do tego przygotowane fantomy. Robię to tak, że sprawdzam po prostu figury w polu. Czyli odczuwam pole jakiejś jednej osoby, odczuwam pole drugiej, bo na przykład jest pytanie: “dlaczego się nie mogę dogadać z moim bratem?”. Wtedy sprawdzam brata, sprawdzam tę osobę, która pyta i wtedy jest wyjaśnienie. Po to są ustawienia rodzinne. Pewne zdarzenia można pozamykać, niektóre można pouwalniać – i właśnie o to chodzi i to już jest terapia, to już jest zmiana, to już jest uzdrowienie. Stajemy się wolni od oczekiwań tych osób, stajemy się po prostu wolni, uwalniamy te osoby, uwalniamy rodzeństwo, uwalniamy rodziców, nie mamy już do nikogo pretensji o nic, tylko bierzemy sprawy w swoje ręce, bo tak naprawdę za wszystko jesteśmy odpowiedzialni tylko i wyłącznie my. Jeżeli chcemy jakiejolwiek zmiany w naszym życiu, zaczynamy wszystko od siebie i to jest podstawa ww. zakresów.  

Często w tych ustawieniach pojawia mi się kolejna metoda, która się nazywa Ho’oponopono. To jest metoda hawajska, która jest bardzo szybką, krótką i jednocześnie bardzo mocną metodą. No tak, jest to metoda uzdrawiania i oczyszczania dzięki powtarzaniu 4. prostych zwrotów. “Kocham cię, proszę-wybacz mi, przepraszam i dziękuję”. To są 4 słowa, które kierujemy albo do siebie albo do konkretnej osoby. Ja stosuję tę metodę w każdej możliwej sytuacji. Nawet jak jadę autem i widzę, że ktoś mi zajeżdża drogę i najpierw się zdenerwuję, a później nagle… okej, powtarzam, wracam do siebie, emocje już opadły. Stosujemy “Ho’oponopono” żeby przejść na inną energię, na inną wibrację. I tutaj też często, jak robię to ustawienie, włączam to po to, żeby wyrównać energię między osobami, żeby było już wszystko tylko na poziomie miłości. Bo tylko na poziomie miłości możemy cokolwiek zmienić w naszym życiu, nie ma innej drogi.  

O: Chociaż czasami to jest bardzo trudne, żeby po pierwsze : zaakceptować fakt, że musisz ukochać swojego wroga. Przyjmij go do serca – na tym polegają też ustawienia, że przyjmujemy do serca ludzi wyklętych w rodzie lub ludzi, którzy stwarzali problemy. I to jest tak, że ktoś jest wściekły na innego, a popłynie informacja, że ma go ukochać. Jeżeli popłynie z Kronik, to znaczy, że mimo tego osoba jest na to gotowa. Natomiast jeżeli będzie gotowa na coś innego, to co innego po prostu popłynie do niej z Kronik.  

M: Dokładnie. I może to być kolejna metoda, czyli powiedzmy Numerologia. Miałam taki odczyt ostatnio właśnie: pan zapytał mnie o biznes, czy on powinien prowadzić biznes z panem X. Było 3 kandydatów. I ja tak naprawdę wszystko w tych Kronikach już powiedziałam dokładnie jak ja to widzę. Jeden pan mi urósł, czyli byłby trochę dla niego niebezpieczny. Drugiego widziałam w zupełnie innej roli, więc też to jemu opisałam. Ale czułam, że on potrzebuje potwierdzenia, tego co się dzieje. Więc, jeżeli ja biorę datę urodzenia wcześniej do odczytu, to nie po to, żeby mówić przez godzinę o tej numerologii i o diamencie danej osoby. Tylko mówię po to, żeby wyczuć to również w tym polu. Bo w ogóle uważam też, że nieważne, jaka to jest metoda, zawsze dojdziemy do tego samego. Czy będą to Kroniki Akaszy czy metody terapeutyczne. Mam takie wrażenie, że jeżeli ktoś już jest gotowy do zmiany, to z której strony byśmy nie poszli od jakichkolwiek narzędzi, to dojdziemy do tego samego punktu. No i wracając… do ustawienia z opisanym panem, zerkając w numery od razu było bardzo fajnie to widać. Bo robię to troszeczkę inaczej niż Wy (skończyłam inną Szkołę Numerologii), sprawdzam tylko datę urodzenia i widzę w wyzwaniach. Ja już czuję, kto kim jest. Tak więc tu mówimy o takim, jakby krótkim sprawdzeniu, bo sam diament numerologiczny to jest co najmniej godzina terapii, mówienia o danej osobie, o zaletach, wadach. Czasami mam wrażenie, że klienci nie są gotowi na odpowiedzi. I wtedy oczywiście wiadomo, że nie dostaną tych odpowiedzi. 

O: Dostaną w taki sposób, na jaki są gotowi. I dowiedzą się, że na przykład jest teraz taki właśnie etap jakiejś tam sytuacji. W Kronikach Akaszy, z mojego doświadczenia, strażnik pojawia się bardzo rzadko, bo my umiemy zadawać pytania. Niemniej jednak czasami jest tak, że sprawa jest wielowątkowa i wtedy musimy po prostu zrobić inny manewr, wrócić do Kronik i dopytać. I trochę “dać czasowi czas”.  

M: Dokładnie. Jeżeli mam na przykład osobę, która potrafi 3-4 razy podchodzić do Kronik, zrobiła sobie Numerologię i to jest tak, że czasami dojrzewamy do tej zmiany i do tej odpowiedzi przez jakiś czas i trwa to kilka miesięcy albo nawet i lat (bo różnie się zdarza). Mam też panią, która dopiero właściwie po Numerologii powiedziała: “ja już wiem, o co ci chodziło na początku”. Mimo tego, że już przeczytała wszystko, przerobiła wszystko, to dopiero teraz poczuła, że już wie, o co mi chodzi, że właściwie to ten człowiek obok niej nie jest taki zły, tylko po prostu trzeba przejść do innej pracy, czyli pracy ze sobą i do wzięcia odpowiedzialności za siebie, nie obarczając dookoła wszystkich innych.  

W jaki sposób pracować z afirmacjami oraz wizualizacjami?

Następnym narzędziem są afirmacje i twórcze wizualizacje, które bardzo często nam wszystkim pojawiają się w Kronikach Akaszy. To są super rady. Bardzo często pokazują się te zdania afirmacyjne, na przykład “Jestem bogata, mam wszystko to co potrzeba”. Są to świetne rady, które właśnie pochodzą stamtąd, więc tym bardziej traktujemy je z szacunkiem. Radzimy przykleić sobie na lustereczko, jak się myje zęby i powtarzać sobie. Często przy afirmacjach korzystam też z Twoich kart transformacyjnych, które są bardzo fajne. I polecam serdecznie, bo czasami jest tak, że coś mi się pokazuje, jako brak, a czasami po prostu wybieram – wtedy robię zdjęcie i wysyłam do klienta. To zawsze jest w punkt. Jeszcze mi się nigdy nie zdarzyło, żeby to nie było w ogóle związane z tym, o czym my teraz mówimy. To jest po prostu cudowne, ułatwiające narzędzie. Można sobie to kupić, można stosować, można się radzić co zrobić właśnie w takiej sytuacji. Sięgnąć jedną z tych 121. kart. Jak już zaczęłam, to wiem, jak mam tego używać. 

 O: Jak karty się pojawiły, to zadzwoniła do mnie Gośka Sadowska i mówi: “Życia mi braknie, żeby to wszystko przerobić”. Więc ja mówię: “to już zacznij, już nie myśl, tylko zacznij stosować”.  

M: Załamałam się na początku. Zobaczyłam te karty i mówię: “nie, ja ich nawet nie otwieram. Po prostu nie wiedziałam co z tym zrobić. Nie mam na to czasu…jak zwykle. A teraz są fajnym narzędziem. Super, naprawdę bardzo często z nich korzystam.  

Kolejne to twórcze wizualizacje. One pomagają bardziej na odczytanie obrazu w Kronikach. Czyli widzę konkretnie na przykład jakie rady Mistrzowie dają danej osobie. Może to być związane ze zdrowiem, wtedy widzę kogoś jadącego na rowerze i zalecam więcej ruchu. Lub widzę na przykład kogoś, kto gdzieś idzie po polu, widzę drzewa. Wtedy zalecam więcej relaksu. Kiedyś miałam odczyt z klientką w gabinecie u siebie i tam mam tapetę z drzewami i autentycznie widziałam te drzewa – one tak mi mocno wibrowały. Ona powiedziała – tak, właśnie mi ścięli drzewa z tyłu za domem i nie wiem, co się z tym dzieje. No to rozumiem, czyli o te drzewa chodzi. Więc tutaj się pojawiają obrazy – takie rady, czyli mamy sobie coś też wyobrazić, mamy o czymś pomarzyć i mamy też włączyć w to wszystko emocje, żeby je uwolnić.  

Następnym etapem może być również oczyszczanie. Nie w każdych Kronikach się oczyszcza, bo nie ma takiej potrzeby, ale czasami jest podczas odczytu potrzeba, żeby zaglądnąć w czakry i żeby zobaczyć, co tam się dzieje. Czyli to jest jakby takie oglądanie aury, czyli przeglądanie tego co się dzieje w danej osobie, czy są też jakieś kontrakty czy jakieś powiązania karmiczne. Czekamy na informacje, dowiadujemy się co się dzieje. I oczywiście możemy zapytać, czy w ogóle wymaga to uzdrowienia, czy potrzebujemy tego uzdrowienia, czy jest potrzeba zerwania pewnych kontraktów, które są z jakichś wcześniejszych wcieleń i tutaj też można z tym pracować, zarówno z oczyszczaniem jako kontraktami, bo to też są pewne obciążenia. Tak jak mówiliśmy o dwudziestce siódemce, że tam się dużo może dziać z jakiejś złożonej obietnicy i to wszystko można widzieć i można z tym coś porobić. Jeśli chodzi o samo oczyszczanie, to ja widzę Archaniołów, widzę Anioły, stosuję palosanto, szałwię, kadzidełka przed każdym wejściem w Kroniki Akaszy. Oczyszczam siebie najpierw i to jest cudowne, bo jest taka jakby pora na to, żeby oczyścić swój dom i siebie, zawsze też zapalam kadzidło. Tak więc, kadzidełka to jest taka jakby podstawa. Dominika na przykład poradziła mi miskę z wodą i to było super – dla własnej ochrony. Nawet nie dlatego, że się palę tak, jak się Dominika pali (chociaż też mam ogień w sobie). Wkładam stopy do miski, żeby to wszystko (cokolwiek jest przy oczyszczaniu), schodziło momentalnie do wody. Tak, że dbam o siebie. To jest podstawa, żeby być bezpiecznym, żeby być zaopiekowanym. Ale tak naprawdę my jesteśmy zaopiekowane, bo jesteśmy w Kronikach Akaszy, więc nie ma lepszego, bezpieczniejszego miejsca na tej kuli ziemskiej i wszechświecie. Tak wygląda to oczyszczanie. Można również ściągać imiona i je nadawać w Kronikach Akaszy. I to już jest Wasza szkoła.  

O: Tak, uczymy tego numerologicznie. Jak ściągam komuś imię, (bo nadawać nie muszę), to zawsze robię to w Kronikach Akaszy.  

M: Dokładnie ten sposób poleciła mi moja siostra, bo ona skończyła u Was numerologię. Nauczyła mnie także, że można napisać na kartce imię, można je spalić, można wypełnić lukę światłem, można zrobić różne inne rzeczy. Oczywiście, zawsze Mistrzowie doradzą sposób, w jaki to powinniśmy zrobić. Podczas nadawania imion prosimy Mistrzów o przyklejenie imion, bo możemy robić odwrotnie, czasami niektóre imiona są przydatne, niektórym brakuje potencjału. To więc też jest ważne.  

No i mamy również dekrety czy modlitwy, które są bardzo często połączone z afirmacjami, z twórczymi wizualizacjami. Pojawiają się zwykłe słowa – to, co powinniśmy zrobić, to, co jest ważne. Mogą też być zwierzęta mocy. Mam też kolejne karty z ho’oponopono. Bowiem są różne karty. Właściwie to w Kronikach Akaszy można pracować z wszystkim, co się zna, jeśli jest taka potrzeba, jeżeli jest taka rada. Bo na przykład z kartami Tarota również można, chociaż jeszcze tego nigdy nie robiłam. 

O: Ale wiesz co, bo ja często mam pytania o to, czy można łączyć karty Tarota z Kronikami Akaszy. Ja tego nigdy nie sprawdzę, bo nie pracuję z Tarotem. Ale jak Ty pracujesz, to może sprawdź i na następnym spotkaniu się podzielisz doświadczeniem. A wiem, że ludzie są zainteresowani, u mnie kończą Tarociści Kroniki Akaszy, więc na pewno to się jakoś łączy.  

M: To się łączy. Tak można zrobić, tylko że ja też to robię w zupełnie inny sposób, bo mam takie wrażenie, że nie chcę przewidywać komukolwiek przyszłości, bo to by było sprzeczne z tym, że mamy wolną wolę. Ja nie chcę nikomu mówić, co tak naprawdę tutaj w tych kartach powinno być, więc ja to robię w zupełnie inny sposób. Nie chcę nikomu mówić jaka będzie jego droga, bo jeżeli on się do tego przywiąże, to tak będzie i tutaj już nie ma wolnej woli. Oczywiście pracuję z Tarotem, ale nie do końca przy Kronikach. Ja nie przewiduję przyszłości – nie ma takiej opcji. Nikogo nie straszę, ja to robię tylko i wyłącznie terapeutycznie. Czyli jeżeli widzę, że jest jakaś słabość w jakimś punkcie, to zamieniam słabe karty mocnymi kartami, odpalamy świeczkę, jest to terapeutyczne i zupełnie inaczej wszystko wygląda. Lekkość jest dla mnie ważna.  

O: To jest w ogóle taka podstawa tutaj: lekkość, uwolnienie, uzdrowienie, błogość – te słowa już są niesamowite. Jak w kronikach się mówi na przykład: “poczuj błogość”, to ja mam wrażenie, że ta cała błogość to całą mnie wypełnia i jeszcze mam nadmiar do porozdawania.  

Kurs Kronik można zrobić niezależnie od umiejętności numerologicznych, bo numerologia nie jest tu potrzebna. Tak naprawdę, nie musisz nic umieć, żeby zacząć wchodzić w Kroniki. Każdy może wejść w Kroniki Akaszy i tutaj tylko bym powiedziała, że wysokie poczucie własnej wartości jest taką podstawą, żeby uwierzyć w to, że mogę zaufać sobie, zaufać temu, że coś się wydarzy, otworzyć serce i nie mieć koncepcji, żeby to się po prostu rozpuściło.  

Będzie nam miło w imieniu Kronik, jak będziecie tam wchodzić nawet jak Wam się nie uda tam nic sczytać – to i tak wejdźcie sobie i tam posiedźcie, napełnijcie się błogością. Wejdźcie do mnie na stronę www.szkolanumerologii.pl, otwórzcie zakładkę Kroniki Akaszy i pobierzcie sobie instrukcję wejścia i wyjścia. Popróbujcie.  

Jeśli się wchodzi w Kroniki, a nie ma się kanału widzenia, czucia czy słyszenia, to jest jeszcze kanał jedzenia i kanał znaków. Można poprosić o informacje innymi kanałami.  

Możecie wejść w Kroniki i nie zobaczyć nic. Przyczyn może być bardzo dużo i regularnie, na przykład podczas kursów, odkrywamy te właśnie przyczyny. Dlaczego nie można tam nic zobaczyć i nie da się w skrócie odpowiedzieć na to pytanie…tutaj przyczyn może być kilka. A nie chcę tego tematu spłycać. Natomiast pierwsze ćwiczenie, jakie ja zawsze polecam zacząć robić na kursie, to pracować z sercem. Jeszcze zanim wejdziemy w Kroniki, pracujemy w polu serca. Można zaafirmować sobie tak: Pozwalam sobie zobaczyć, widzę co Mistrzowie chcą mi przekazać. 

Jak możemy medytować?

Pozwólcie sobie poczuć. Siadamy w wygodnej pozycji, nie krzyżujemy ani rąk, ani nóg. Tak, żeby plecy były proste. I możecie sobie zamknąć oczy. Weźcie głęboki wdech. I poczujcie jak z każdym wdechem rozluźnia się coraz bardziej Wasze ciało. Z każdym wydechem jesteś coraz bardziej zrelaksowany. Poczuj teraz jak przy każdym wdechu, napełniasz się bielą, perłowym, białym czystym światłem. Z każdym wydechem zbierasz wszystko, co w Tobie szare, ciemne, czarne. I wydalasz to na zewnątrz. Wdech. Biel. Wydech. Wydostaje się wszystko, co niepotrzebne. I jeszcze wdech. Napełniasz się energią, która jest teraz potrzebna. I wydech. Wszystko, co jest niepotrzebne, wydostaje się na zewnątrz. Teraz zobacz. Jak białe światło miłości wchodzi w Twoje ciało. I wypełnia się Tobą. Weź kolejny głęboki oddech. I poczuj swoje pole serca. Poczuj czakry serca. Oddychaj spokojnie w tym polu. Poczuj tutaj radość. Miłość. Wolność. I spokój. Poczuj pole serca. Teraz możesz powtórzyć sobie w myślach. Ja ….i tutaj powiedz swoje imię. Całym sobą, całą sobą. I całym sercem. Otwieram się na zmianę mojego pola energii. Moje pole energii jest moją mocą. Pobądź w tej energii i zobacz, jak jest miło i przyjemnie. Poczuj tam miłość. Poczuj ten spokój. Teraz spokojnie otwórz swoje oczy. I wróć do “tu i teraz”.  

Autor: Olga stępińska

Skomentuj

O autorce

Olga Stępińska