Medytacja u dzieci – czy warto?

Medytacja dla dzieci – czy warto? I jak to zorganizować? Zapraszam na materiał – szczególnie jeśli już jesteś lub planujesz być rodzicem.

Rośnie nam nowe pokolenie. To są nasze dzieci, które są na pewno częściowo zainspirowane tym co się dzieje z nami, tym co się dzieje być może z ich dziadkami, z babciami. Coraz więcej pytają, coraz więcej obserwują. Zdarzają się takie dzieci, które chcą medytować. Co wtedy zrobić?

Jak wprowadzić medytację u dziecka?

Oczywiście zachęcić dziecko do tego, żeby zaczęło ćwiczyć tą niesamowicie potrzebną umiejętność. Jak to zrobić i od czego zacząć? Warto wytłumaczyć dziecku, że mamy coś takiego jak wyobraźnia. Dzieci, w większości, mają w naturalny sposób pobudzoną wyobraźnię. Już od najmłodszych lat warto jest usiąść z dzieckiem i wymyślać bajki z morałem albo nauczyć dziecko, żeby było u siebie w pokoju, a przenosiło się myślami do miejsca, które bardzo lubi, i w którym odpoczywa.

To jest bardzo ważne, nie przenosimy się do lunaparku, bo tam mamy mnóstwo skoków adrenaliny. Uczymy, aby dziecko przenosiło się myślami do krainy błogości.

Dla każdego oczywiście to oznacza coś innego. Może to być np. spacer w parku.

Co daje dziecku medytacja?

Przygotowując się do tego filmiku przypomniałam sobie, że gdy byłam dzieckiem wymyślałam sobie takie ćwiczenia. Kiedy szłam na trudny dzień do szkoły – a miałam daleko – chodziłam pieszo i miałam dużo czasu na przemyślenia, wymyślałam sobie, że jestem na plaży, albo przenosiłam się do domu moich dziadków, gdzie było mi dobrze i bezpiecznie. Napełniona takim bezpieczeństwem i błogością szłam do szkoły, i myślę, że było mi dużo łatwiej. Dużo mniej się stresowałam, łatwiej skupiałam się na klasówkach czy na egzaminach.

Dziś wiem, że to była medytacja.

Dlatego zalecam, polecam i rekomenduję, żeby uczyć tego nasze dzieci od samego początku. Tego, że nie muszą się skupiać na swoim cierpieniu.

Medytacja to nic innego jak przenoszenie swojego stanu świadomości w miejsce, gdzie jest dla nas błogo, bezpiecznie i gdzie mimo wszystko, czujemy się dobrze.

Warto jest zaszczepić w dzieciach taką możliwość, żeby dziecko wiedziało, że z każdej trudnej sytuacji może myślami wyjść, że wcale nie musi w niej siedzieć. 

Jaką technikę medytacji dla dzieci wybrać?

Wszystko zależy od tego w jakim wieku jest dziecko i jak chce z nami współpracować. Wczoraj oglądałam film o tym jak ludzie uczą koty różnych sztuczek (jak wiecie uwielbiam koty). Okazuje się, że taki kot wytrzymuje w treningu od 1 do 5 minut. Przy czym te 5 minut osiągają zawodowcy.

Nasze dzieci nie wytrzymają na początku dużo dłużej. Natomiast w miarę ich wzrostu, w miarę ich zainteresowania, możemy przedłużyć tę fazę, w której będą mogły pobyć w tym czystym stanie umysłu.

Moja córka, gdy jeździła ze mną po różnych ośrodkach medytacyjnych, była zachwycona tym co robimy. Wtedy miała między 7 a 10 lat, była grzeczna i miła, chętnie z nami medytowała. Miałam dostęp do różnych medytacji dla dzieci i proponowałam jej to, robiłyśmy to razem. Siedziałyśmy razem, czytałam jej a ona się wyciszała.

Później poprosiła mnie, żebym robiła jej takie nagrania nocne (czasem proponuję również technikę pracy w nocy, tam przeprogramowujemy naszą podświadomość). Polegało to na tym, że nagrywałam jej słuchowiska i medytacje, a ona sobie w nich zasypiała. Te medytacje miały na celu podnieść jej poczucie własnej wartości, pomóc jej z poczuciem niezaakceptowania w grupie, otaczać się miłością itd. Pomagało na wszystko z czym nasze dzieci mają problemy.

Jak przekonać dziecko do medytowania?

Jeśli twoje dziecko wykazuje minimum chęci żeby iść w tą stronę, to pokaż, pozwól, otwórz przed dzieckiem właśnie ten świat. Nie wiem jakie medytacje lubisz, ale dla dzieci proponuję medytacje prowadzone, gdzie będzie się coś działo, gdzie dziecko będzie mogło oddać swój strach, lęk. Z Mają, moją córką, robiłyśmy ćwiczenia wspierające jej leczenie (moja córka ma różne problemy zdrowotne, pewnie jak większość dzieci). Jak nie mogła spać w nocy, bo miała duszność to robiłyśmy ćwiczenia, które miały ją uwalniać od tego napięcia na oskrzelach. Kilka takich nocy mamy za sobą. Dziś Maja jest zbuntowana i nie wiem czy wróci do medytacji i co dalej będzie się działo, ale mam piękne wspomnienia z tym związane. Nie wiem na ile będzie chciała iść tą drogą. Ja ze swojej strony pokazałam, zaszczepiłam i myślę, że na tym polega rola rodzica: żeby pokazać, zachęcić. 

Jak ćwiczyć mindfulness z dziećmi?

Jeśli sam jesteś zainteresowany swoim rozwojem osobistym i medytacją, to zachęcaj albo reaguj nawet na otwartość swoich dzieci. One pytają i uczą się przez naśladownictwo.

Polecam takie medytacje, które sami możecie sobie wymyślać albo bajki z morałem.

Bajka to nic innego jak przenoszenie dziecka w inny stan świadomości. Dobierajcie dobre bajki, bo tym samym uczycie dzieci jednoupunktowienia. Dziecko skupia się na tym, co się wydarzy w bajce. Jest to bardzo cenne i mówię to jako wieloletni nauczyciel. Jeśli dziecko ogląda film lub bajkę to jest skazane na czyjąś interpretację. Natomiast, jeżeli czyta książkę albo słyszy to pobudza swoją wyobraźnię. To jest bardzo cenne w życiu, ponieważ siostrą wyobraźni jest kreatywność. To pomaga później w życiu być twórczym i w ten sposób można zarabiać na chleb. 

Relacja rodzic-dziecko, zalety medytacji

Wszystkie rodzaje medytacji – również medytacja mindfulness – dla dzieci są wskazane na tyle, na ile dziecko jest otwarte, bo nic na siłę. Jeśli twoje dziecko nie jest tym zainteresowane – to trudno, trzeba odpuścić i poczekać.

Jeśli medytujemy wspólnie z dzieckiem to tworzy się między nami fantastyczna relacja. Uczyłam moją córkę, żeby się niczym nie przejmowała, że zawsze przyjdzie ktoś z pomocą, że zawsze przyjdzie jakaś energia. Myśmy to nazywały postaciami z bajki. I teraz w tych swoich trudnych chwilach mówi: “szkoda że już nie mam tej postaci z bajki”. Wtedy ją pytam czy jest pewna, że jej nie ma.

Dlatego po stokroć zachęcam, żeby budować relację z dzieckiem, wspólnie medytować, wspólnie opowiadać bajki przenoszące w inny wymiar. Medytacja jest bardzo wskazana dla kobiet w ciąży. I dla matki, i dla dziecka, i dla budowania więzi w pierwszym stadium. Oczywiście nic na siłę. Tyle ile dziecko będzie chciało przyjąć, tyle my jako świadomi rodzice możemy mu dać. 

Autor: Olga stępińska

Skomentuj

O autorce

Olga Stępińska